Drukuj  

Sz. Rozensztan - recenzje


Książka o Rumkowskim
Joanna Podolska

W dzisiejszych czasach Szmul Rozensztajn byłby kimś w rodzaju rzecznika prasowego, a może raczej fachowcem od wizerunku. Nieoficjalnie pełnił funkcję sekretarza Chaima Rumkowskiego, człowieka, który nazywany był królem łódzkiego getta.

To już kolejna opowieść o Chaimie Rumkowskim, Przełożonym Starszeństwa Żydów w łódzkim getcie, która ukazała się w ostatnich miesiącach. Tym razem przyglądamy się tej postaci oczami jego bezpośredniego sekretarza, Szmula Rozensztajna. W Bibliotece Świadectw Zagłady wyszedł jego notatnik przełożony z języka jidysz i opracowany przez Monikę Polit. Maszynopis jest przechowywany w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie. Cenną częścią książki jest jedenaście przekładów mów wygłoszonych przez Rumkowskiego w getcie oraz dwustronicowy dokument "Naszą jedyną drogą jest praca", które opracował Rozensztajn. Pochodzą one z Archiwum Państwowego w Łodzi.

Notatnik Rozensztajna mógłby przejść bez echa, bo niewiele osób zna nazwisko autora. Jednak staje się ważną publikacją z uwagi na głównego bohatera opisu. Nic dziwnego, że Chaim Mordechaj Rumkowski intryguje czytelników i badaczy. To postać prawdziwie szekspirowska. Żyd wybrany przez Niemców na zarządcę getta, który musiał zorganizować od podstaw zamknięte w obrębie getta społeczeństwo, decydować o ich losie, a z czasem o ich życiu czy śmierci - na polecenie Niemców tworzył listy ludzi wysyłanych poza getto. Od 1942 roku tym miejscem był obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem, a potem także Auschwitz Birkenau. Człowiek, który zaapelował do Żydów, by oddali swoje dzieci i starców - osoby nieproduktywne, więc nieprzydatne - aby w ten sposób uniknąć likwidacji getta i uratować pozostałych przed zagładą. Niełatwo zrozumieć, a tym bardziej usprawiedliwić, jego postępowanie. Wkrótce po wojnie Rumkowski był oceniany jednoznacznie krytycznie, zarówno przez świadków, jak i naukowców, jako kolaborant i pomocnik Niemców. To zaczęło się zmieniać z czasem, gdy głos zaczęli zabierać ludzie, którzy uważali, że właśnie Rumkowskiemu getto Litzmannstadt zawdzięcza przetrwanie do lata 1944 roku (warto podkreślić, że wszystkie inne getta zostały zlikwidowane przez Niemców w 1942 i 1943 roku). W ocenie Rumkowskiego szczególne znaczenie mają jednak nie teksty pisane po wojnie, ale dokumenty pochodzące z epoki.

Szmul Rozensztajn, przedwojenny nauczyciel i dziennikarz, a w getcie kierownik referatu prasowego i redaktor tygodnika "Gettocajtung", pisał swój dziennik na bieżąco, w dniu wydarzeń, najwyżej kilka dni potem. Są to suche notatki, trudno w nich znaleźć emocje. To raczej relacja osoby, która z obowiązku notuje wydarzenia, bo musi je potem opracować i opisać, sprawozdania ze spotkań, wręcz stenogramy. Dziennik obejmuje okres od 20 lutego 1941 do 4 stycznia 1942 r. Rozensztajn towarzyszył Przełożonemu Starszeństwa Żydów niemal przez cały czas podczas jego wizyt w resortach pracy, narad z urzędnikami, był z nim na rewii w domu kultury czy na spotkaniach w domach dziecka na Marysinie. Zapisywał przemówienia Rumkowskiego, a potem zamieszczał je w gazecie wychodzącej w getcie pod nazwą "Gettocajtung". Opisywał jak Prezes był przyjmowany w resortach pracy, z jakimi emocjami mieszkańców się stykał. Na ogół nie komentował, ale podawał fakty, niekiedy kilka wersji, jak w przypadku spoliczkowania Rumkowskiego przez przybysza z Wiednia. Tylko parę razy pozwolił sobie na bardziej osobiste uwagi i komentarze: "Zrozumiałem, że to wyznanie idzie wprost z głębi serca Prezesa i że jest głęboko poruszony losem, który spotyka teraz tych 70 tys. Żydów z miasteczek" - notował w czerwcu 1941 r. Innym razem zapisał jak Rumkowski rozpacza nad losem likwidowanych gett pod Łodzią.

Obraz Rumkowskiego jaki wyłania się z notatek jego sekretarza jest zdecydowanie pozytywny i życzliwy. Czy tak naprawdę widział swojego pryncypała, czy chciał, by tak oceniła go historia, trudno dziś powiedzieć. Przez współczesnych Rozensztajn był uważany za sprzedawczyka, który - jak pisze we wstępie Monika Polit - dostosował się do stylu i tonu Rumkowskiego. Ale z drugiej strony przecież on sam był współautorem, a może nawet autorem niektórych przemówień Prezesa wygłaszanych do mieszkańców getta. Może więc to, jak zapamiętany został i opisywany jest do dziś przez badaczy Rumkowski, to na swój sposób zasługa jego sekretarza? Był jego tubą i fachowcem od wizerunku. W dzisiejszych realiach można by go nazwać specjalistą od public relation. Być może gdyby odbył się kiedyś faktyczny sąd nad Rumkowskim notatki Rozensztajna byłyby argumentem obrony. Tymczasem są ciekawym uzupełnieniem wiedzy na temat tej kontrowersyjnej postaci. Pasjonujące są zwłaszcza mowy prezesa, które dla czytelników mogą okazać się niezwykle pouczającym przykładem demagogii.

Getto Litzmannstadt jest wciąż przedmiotem zainteresowania pisarzy i badaczy. W ubiegłym roku ukazała się książka Elżbiety Cherezińskiej pt. "Byłam sekretarką Rumkowskiego" napisana na podstawie wspomnień Estery Daum, jednej z urzędniczek pracujących w administracji getta Litzmannstadt. W grudniu wyszła powieść Andrzeja Barta pt. "Fabryka muchołapek" będąca literackim sądem nad Rumkowskim. W lutym ukazała się publikacja "Berlińscy Żydzi w getcie Litzmannstadt 1940-1944. Dwa tygodnie temu nakładem hamburskiego wydawnictwa wyszła książka Petera Kleina pt. "Die Gettoberwaltung Litzmannstadt 1940-1944" - historyczna monografia dotycząca polityki niemieckiego zarządu getta wobec Żydów. A to dopiero pierwsze tegoroczne publikacje dotyczące łódzkiego getta. Kolejne już są w druku.

Szmul Rozensztajn, Notatnik, Biblioteka Świadectw Zagłady. Przekład z jidisz, redakcja naukowa i wprowadzenie: Monika Polit. Opracowanie przypisów: Julian Baranowski, Monika Polit, Ewa Wiatr, Warszawa 2008


Copyright © tekst i zdjęcia  Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN [jeżeli nie zaznaczono inaczej]
www.holocaustresearch.pl