Sz. Rozensztan - recenzjeźródło: http://www.forum-znak.org.pl/?lang1=pl&page1=reviews&subpage1=reviews00&infopassid1=262&scrt1=sn
Jak prezes Rumkowski łódzkim gettem zarządzał Wydany niedawno przez Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów Notatnik Szmula Rozensztajna, to naukowa edycja zapisków dokumentujących ponad rok z życia łódzkiego getta. Zapiski to dość niezwykłe, bo sporządzone nie przez „szeregowego” mieszkańca getta, lecz przez człowieka, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa pełnił przez dłuższy czas rolę osobistego sekretarza Mordechaja Rumkowskiego, prezesa tamtejszego judenratu. To właśnie ta postać, nie zaś postać autora, jest tych zapisków bohaterem. Poprzez relacje spotkań, rozmów, narad i drobnych zdarzeń związanych z zarządzaniem gettem przeziera postać Rumkowskiego nieco inna, niż ta dotychczas znana. O tym, szczególnie cennym dla historyków, walorze tekstu Rozensztajna pisze sama tłumaczka i autorka obszernego wstępu, Monika Polit: „Znany z innych (zazwyczaj jednak niebezpośrednich) przekazów wizerunek Prezesa jako postaci spiżowej, pozbawionej skrupułów i rozterek, w zapisie autora Notatnika przedstawia się zgoła inaczej. Rumkowski jest w nim po ludzku słaby, przejmująco bezsilny, miotany wewnętrznymi wątpliwościami, rozdarty między powinnością obrony współbraci Żydów a obowiązkiem posłuszeństwa wobec niemieckich rozkazów. Świadectwo Rozensztajna frapuje tym nieznanym dotąd, intymnym oglądem Rumkowskiego, pozbawia jego postać jednoznaczności, ba, znacznie komplikuje jej ocenę, wnosząc walor tragiczności.” Jednak, jak zaznacza autorka tych słów, zważywszy okoliczności, w jakich Notanik powstawał, czytając go, trzeba być ostrożnym wobec jego pozornej szczerości: nie jest wykluczone, że sam Rumkowski miał dostęp do zapisków i w jakimś zakresie wpływał na ich kształt. Spisywał je przecież jego osobisty sekretarz, który na pewno wiedział doskonale, w jaki sposób przedstawić przełożonego w korzystnym świetle. W Notatniku aż roi się od przykładów szczodrości, dobroci, bohaterstwa głównego bohatera. Czytając zapiski Rozensztajna, trudno niekiedy oprzeć się wrażeniu, że autor rozmyślnie kreował postać koturnową, mityczną, uciekając się czasem do dosyć pompatycznych frazesów. W kontekście wizytacji działającego w getcie zakładu krawieckiego czytamy na przykład, że „prezes uznał za stosowne po ojcowsku pomówić z robotnikami, czym zdobył sobie ich przychylność i wzbudził w nich wielki szacunek”. Ta wspominana wielokrotnie „ojcowskość” ma w zarysowanym przez Rozensztajna portrecie stanowić cechę dominującą w stosunku prezesa Rumkowskiego do innych mieszkańców getta. Być może jest to próba zatuszowania dość apodyktycznego i despodycznego charakteru, który przeziera zwłaszcza przez stenogramowe zapisy wypowiedzi samego Rumkowskiego: wprowadzony przez siebie dyktatorski styl rządzenia gettem tłumaczy wyższą koniecznością. Tłumacząc się z niepopularnych posunięć, kreuje siebie samego na ofiarę systemu, znoszącą za innych trudy i bóle rządzenia: „Muszę zakładać szaty zbójeckie. [...] Dość cierpi getto przez jednego dyktatora... Przypadkiem jestem starszy od was i na mnie nałożono ten ciężar”. W relacjach Rozensztajna, a także we własnych wypowiedziach, Rumkowski jawi się się jako postać dziwnie pęknięta. Widzimy człowieka przekonanego o misyjności własnych działań („wszystkie moje myśli zwrócone są w stronę getta – o żadnej innej rzeczy nie myślę”), z którymi jednak sam nie w pełni się identyfikuje. To pęknięcie dobrze ilustruje zapis wypowiedzi skierowanej do „stróżów getta”, pełniących funkcję informatorów: „Nienawidzę donosicieli – sam jednak donos jest rzeczą pozytywną”. [...] Nie wszystko można powiedzieć, ale bracia i towarzysze, pomożecie mi wypełnić jedno z największych boskich przykazań: I usuniesz zło spośród siebie”. Czy jednak także i owo pęknięcie nie jest wynikiem pisarskiej kreacji Rozensztajna? Na to pytanie chyba odpowiedzi nie znajdziemy. Pisze Monika Polit: „Czy [...] przejmujące passusy o psychicznych udrękach przywódcy niszczonej żydowskiej społeczności to tylko dość udana pisarsko, inspirowana chęcia przypodobania się fikcja? Niestety, na to, jak i na wiele innych pytań związanych z dziejami zapisów z łódzkiego getta, brak jednoznacznej odpowiedzi”. Mimo wielu znaków zapytania (a może właśnie dzięki nim?) zapiski Rozensztajna są niezwykłym dokumentem. Redakcja opatrzyła je bardzo czytelnymi przypisami wyjaśniającymi kontekst historyczny i kulturowy relacjonowanych zdarzeń. Szkoda tylko, że zamieszczone w książce fotografie pozbawione są opisów... Szmul Rozensztajn, Notatnik, przeł. Monika Polit, Warszawa 2008 źródło: http://www.forum-znak.org.pl/?lang1=pl&page1=reviews&subpage1=reviews00&infopassid1=262&scrt1=sn www.holocaustresearch.pl> |