Zmarł Symcha Ratajzer-Rotem, ps. KazikZmarł Symcha Ratajzer-Rotem, ps. Kazik23.12.2018 14:00:16
Wczoraj w Jerozolimi odszedł ostatni żyjący uczestnik powstania w warszawskim getcie Symcha Ratajzer-Rotem ps. "Kazik". Symcha Ratajzer (Rotem), pseudonim Kazik, miał piętnaście lat, kiedy wybuchła wojna. Był chłopakiem z Czerniakowa i — jak się wtedy mówiło — miał świetny wygląd. To w czasie okupacji dużo znaczyło. Polacy widzieli w nim Polaka, nie Żyda. Udało mu się urwać z getta i zamieszkał u dalekiej rodziny na wsi koło Odrzywołu, 86 kilometrów na południe od Warszawy. Do getta wrócił już po Wielkiej Akcji, jesienią 1942 roku. Wstąpił do ŻOB-u. W chwili wybuchu powstania w getcie był w grupie Henocha Gutmana na terenie szopu szczotkarzy przy Wałowej 6 (dziś to teren ambasady Chin). Przygotował minę umieszczoną u wejścia do szopu. Niemcy zbliżali się do bramy. Kazik czekał z odpaleniem miny na najlepszy moment. Niecierpliwy Henoch Gutman wyrwał mu detonator z ręki i odpalił. „Przez chwilę byłem jak sparaliżowany — wspomina Kazik — a potem ogarnęła mnie szalona chęć, żeby zobaczyć na własne oczy to, co się stało. I zobaczyłem… Ciała niemieckich żołnierzy wylatywały w powietrze, a razem z nimi kamienie i cegły walących się budynków. (…) Patrzyłem i nie wierzyłem: niemieccy żołnierze wrzeszczą, uciekają, zostawiają zabitych i rannych”. Potem Kazik przedostaje się do bunkra na Franciszkańskiej 30. Stamtąd zostaje wysłany wraz z bundowcem Zygmuntem Frydrychem na aryjską stronę po pomoc. Przechodzą przez tunel pod Muranowską. Wraca do płonącego getta 8 maja, ale tam nikogo już nie znajduje. W kanałach spotyka błąkających się powstańców. Organizuje pomoc. 10 maja 1943 roku podjeżdża ciężarówką do włazu na ul. Prostej (dziś jest tam upamiętnienie). W środku dnia na ulicę wychodzą brudni, wycieńczeni powstańcy i na oczach przechodniów wskakują do ciężarówki. Ale nie wszyscy zdołali wyjść. Nie można już czekać. Ciężarówka odjeżdża w kierunku Łomianek. Kiedy wraca, już jest za późno. Tą drogą uratowali się m.in. Tosia Altman, Cywia Lubetkin, Marek Edelman. Podczas powstania warszawskiego Kazik walczył w szeregach AL w Śródmieściu. Bezskutecznie poszukiwał archiwum ŻOB-u w kamienicy na Lesznie 18, gdzie był lokal konspiracyjny. Po kapitulacji znalazł się w obozie w Pruszkowie. W połowie 1946 roku przez okupowane przez aliantów Niemcy dotarł do Palestyny. Mieszka w Jerozolimie. A dziś trzeba niestety powiedzieć — mieszkał. Agnieszka Arnold w 2013 roku nakręciła o nim znakomity film dokumentalny „Rotem”. Miałem nieszczęście być na jego kolaudacji w gmachu na Woronicza, zaproszony przez Agnieszkę. Nie zapomnę tych bazdur, które wtedy usłyszałem. Telewizyjni szamani wymądrzali się i oceniali „atrakcyjność obrazu” i jego telewizyjną „przydatność”, nie mając pojęcia, jakim człowiekiem był Kazik i nie mając pojęcia, co to jest film dokumentalny. Żenujący spektakl. Piszę o tym dlatego, że wtedy bardzo mnie to zabolało i wkurzyło. Dziś wiadomość o śmierci Kazika już tylko boli. Zmarł w wieku 94 lat. Czy można o nim powiedzieć, że — jak Hiob —„umarł stary i syty dni”? Jacek Leociak
22 grudnia 2018
www.holocaustresearch.pl> |