Drukuj  

Seminaria materiały: luty 2004


26.II.2004
Tadeusz Epstein
Archiwum Ringelbluma

W zbiorach Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie (ŻIH) znajduje się niezwykła kolekcja dokumentów, a może nawet najcenniejszy Centrum archiwalny jaki posiada ŻIH – jest to Archiwum Ringelbluma, nazywane też Podziemnym Archiwum Getta Warszawskiego.[Archiwum Ringelbluma przechowywane w zbiorach Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie składa się z dwóch części: Ring. I i Ring. II. Ring. I zawiera 1505 jednostek archiwalnych (ok. 20.740 kart i ok. 25.540 stron) Ring. II zawiera 558 jednostek archiwalnych ok. 7900 kart i ok. 9.830 stron. (inf. wg inwentarza z 2003 r.)

Przechowuje się je w specjalnym pomieszczeniu o stałej temperaturze, w siedmiu ogniotrwałych szafach pancernych, podobnych do sejfów bankowych do trzymania pieniędzy lub innych drogocennych depozytów. W języku potocznym nazywamy takie przedmioty skarbami, które wymagają szczególnej ochrony przed zniszczeniem lub kradzieżą. W bibliotekach i archiwach w ten sposób przechowuje się wyłącznie nieliczne, pojedyncze rękopisy lub druki o wyjątkowej wartości i znaczeniu dla kultury. Niewątpliwie Archiwum Ringelbluma należy do tego typu kolekcji, jako jedno z najważniejszych świadectw o cierpieniu milionów Żydów zgładzonych na ziemiach polskich podczas II wojny światowej. Archiwum Ringelbluma w sposób dosłowny można też nazwać skarbem, gdyż zostało ukryte przed Niemcami w ziemi i dopiero po wojnie odnalezione i wykopane. Znaczenie tej kolekcji wynika z faktu, że duża część zgromadzonych tu materiałów nie ma odpowiedników w innych zachowanych kolekcjach archiwalnych na świecie. Do źródeł unikatowych należy zaliczyć, np. zbiór relacji, zbiór listów napływających do getta warszawskiego, zbiór opracowań przygotowywanych przez Centrum „Oneg Szabat” – twórców Archiwum, druki konspiracyjne i teksty utworów literackich z terenu getta warszawskiego, dokumenty pochodzenia prywatnego (ze spuścizn) itd. Niektóre fragmenty Archiwum zawierają materiały, które zachowały się także w innych zbiorach archiwalnych i bibliotecznych. Nie umniejsza to jednak znaczenia tej kolekcji, wręcz przeciwnie, różnorodność i bogactwo pokazują skalę zainteresowań i możliwości jej twórców. Organizatorzy Archiwum nie tylko wpłynęli na tematykę dokumentacji, ale także na jej charakter i układ. Archiwum Ringelbluma w swym zamierzeniu miało być i po części stało się zbiornicą materiałów służących do badań i wydawnictw naukowych, do przygotowywania serwisów dla prasy konspiracyjnej, źródłem informacji dla świata o sytuacji ludności żydowskiej itd....

Kim byli twórcy tej niezwykłej kolekcji dokumentów? Pomysłodawcą i założycielem całego przedsięwzięcia był Emanuel Ringelblum (ur. 21.11.1900 r. w Buczaczu), historyk, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, uczeń Marcelego Handelsmana. W 1927 r. na podstawie pracy „Żydzi w Warszawie od czasów najdawniejszych do ostatniego wygnania w 1527 r.” (opublikowana w Warszawie w 1932 r.) uzyskał stopień doktora filozofii. Ringelblum utrzymywał się z pracy nauczycielskiej, jednocześnie pracując naukowo, publikując i prowadząc działalność społeczną. Do 1939 r. bibliografia jego prac drukowanych objęła ponad 120 pozycji. W 1923 r. był współzałożycielem koła historyków przy Żydowskim Domu Akademickim w Warszawie. Współpracował z Żydowskim Instytutem Naukowym w Wilnie (JIWO). W 1938 r. włączył się do zorganizowania pomocy dla wysiedlonych z Niemiec Żydów polskich, którzy w tragicznych warunkach koczowali w Zbąszyniu. Po wybuchu wojny został w Warszawie i kontynuował swoją działalność na polu samopomocy wśród ludności żydowskiej. Od wiosny 1940 r. był przewodniczącym Sekcji Pracy Społecznej w ramach Żydowskiej Samopomocy Społecznej (ŻSS). ŻSS odegrała bardzo ważną rolę, jako organizacja koordynująca pomoc dla tysięcy Żydów warszawskich, a także dla uciekinierów i przesiedleńców z różnych stron ziem polskich i nie tylko. Równocześnie w jej strukturach znalazły możliwość pracy i schronienie liczne zastępy działaczy społecznych i kulturalnych z wielu środowisk, głównie inteligenckich. ŻSS i skupieni wokół niego ludzie stało się bazą konspiracyjnej grupy, którą Ringelblum zaczął organizować w połowie 1940 r., ale ostateczny kształt nadał jej jesienią tego roku, w chwili ostatecznego wydzielenia i zamknięcia tzw. Dzielnicy Żydowskiej w Warszawie (15.11.1940 r.). Spotkanie założycielskie organizacji odbyło się 22.11.1940 r. w mieszkaniu Emanuela Ringelbluma na ul. Leszno 18 m. 31. Centrum otrzymał nazwę „Oneg Szabat” („Radość soboty”), gdyż zebrania jego członków odbywały się przeważnie w soboty. Początkowo głównym celem organizacji było zbieranie różnych materiałów dotyczących losów ludności żydowskiej podczas okupacji. Ringelblum za początek późniejszej kolekcji Archiwum Getta uważa swoje kronikarskie notatki (Kronika getta warszawskiego) pisane od pierwszych dni września 1939 r. Do nich doszły inne materiały, w postaci dokumentów urzędowych, relacji, korespondencji, różnych druków, fotografii itd. Do końca 1941 r. zgromadzono tak dużo cennych źródeł, że postanowiono w oparciu o nie przygotować jakieś większe opracowanie. Na początku 1942 r. powstał projekt monografii ilustrującej przeżycia Żydów od początku wojny. 

[Plan ten nazwaliśmy popularnie „Dwa i pół roku”, gdyż zamierzaliśmy dać rzut oka oraz podsumowanie żydowskiego życia w Warszawie w okresie tych dwóch i pół lat wojny. Praca podzielona została na trzy [faktycznie na cztery] części: ogólna, gospodarcza, kulturalno-naukowo-literacko-artystyczna oraz część poświęcona pomocy społecznej. Pracą, zainicjowaną z początkiem 1942 r., kierowało kolegium redakcyjne złożone z autora niniejszych słów, Menachema Lindera i Lipy L. Blocha. Piszący te słowa miał przygotować pierwszą i trzecią część, Linder – część gospodarczą, a Lipe B. – pomoc społeczną. Praca miała nosić na wpół legalny charakter. Przyciągnięto do niej nowe siły, specjalistów z różnych dziedzin. Zamierzano wydać publikację objętości ponad 100 arkuszy. Miała ona stanowić jeden z najważniejszych dokumentów z czasów wojny. Podczas wielogodzinnych posiedzeń kolegium redakcyjnego zastanawiano się nad tezami każdego tematu. Pragnęliśmy zwrócić uwagę współpracowników na poszczególne tendencje oraz nakreślić wytyczne dla danego tematu. Nie zamierzaliśmy bynajmniej w ten sposób narzucać autorom określonych tendencji. Opracowano tezy o Służbie Porządkowej (policji żydowskiej), o korupcji i demoralizacji w getcie, o życiu społecznym, szkolnictwie. Opracowano ankietę o życiu i twórczości żydowskiego aktywu kulturalnego podczas wojny, o stosunkach polsko-żydowskich, szmuglu, sytuacji w poszczególnych zawodach, młodzieży, kobietach itd. Zorientowawszy się, że trudno wydostać od poszczególnych autorów zamówione u nich prace, przyjęliśmy zasadę, która zobowiązywała współpracowników do przekazywania nam bodaj surowych materiałów zebranych w związku z odnośnym tematem. Chodziło np. o biografie młodych ludzi, na podstawie których miano napisać ogólną zbiorową pracę o młodzieży. Zebrano w ten sposób interesujący materiał z różnych dziedzin naszej rzeczywistości w czasie wojny.

E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, s. 474-475]

W tym samym czasie bieżące wydarzenia narzuciły „Oneg Szabat” kolejne ważne zadania. Od wiosny 1942 r. wraz z przychodzącymi wiadomościami o stopniowej zagładzie całych skupisk żydowskich w różnych częściach ziem polskich Centrum „Oneg Szabat” zaczyna gromadzić szczegółowe informacje o tym nowym etapie polityki hitlerowskiej wobec Żydów. Zostanie on nazwany w jednym z dokumentów Centrum „drugim etapem” w odróżnieniu od pierwszego, który obejmował okres od września 1939 r. do czerwca 1941 r. W tym okresie obok kontynuowania wcześniej rozpoczętych prac członkowie „Oneg Szabat” zaczęli przygotowywać biuletyny informacyjne zawierające wiadomości nadchodzące do Warszawy na temat akcji likwidacyjnych w gettach prowincjonalnych. Te biuletyny przekazywano prasie konspiracyjnej żydowskiej i polskiej, a także polskim władzom konspiracyjnym, otrzymywała je m.in. Delegatura Rządu na Kraj. W oparciu o te serwisy i inne dokumenty „Oneg Szabat” opracował kilka raportów, które również trafiły na „stronę aryjską”. Prawdopodobnie materiały zebrane przez współpracowników Ringelbluma wiosną 1942 r. zostały przekazane do Londynu i wykorzystane w audycji radiowej BBC w czerwcu tego roku.

[Piątek, 26 czerwca 1942 r. jest dla „Oneg Szabat” dniem wielkich wydarzeń. Dziś przed południem radio angielskie nadało audycję dla polskich Żydów. Powiedziano wszystko, o czym dobrze wiemy: Słonim i Wilno, Lwów i Chełmno itd. W ciągu długich miesięcy boleliśmy, że świat jest głuchy i niemy wobec naszej tragedii, nie mającej sobie równej w dziejach. Mieliśmy pretensje do polskiej opinii publicznej, do czynników pozostających w kontakcie z rządem polskim, że nie podają [informacji] o rzezi polskich żydów, że świat o tym nie wie. Oskarżaliśmy polskie czynniki, że świadomie przemilczają naszą tragedię, aby nie przyćmiła ich własnej tragedii. Wszystkie interwencje dopięły widocznie w końcu swego. W ostatnich tygodniach angielskie radio podawało stale wiadomości o bestialskim znęcaniu się nad polskimi Żydami: Chełmno, Wilno, Bełżec itd. Dziś podano skrót sprawozdania o sytuacji polskich Żydów i powiedziano, że w Polsce wymordowano 700 000 Żydów. Jednocześnie zapowiedziano zemstę i pociągnięcie do odpowiedzialności za popełnione gwałty. Grupa „Oneg Szabat” wypełniła w ten sposób wielkie posłannictwo historyczne, zaalarmowała przecież świat o naszym losie i może uratowała setki tysięcy polskich Żydów od zagłady. To ostatnie pokaże, rzecz oczywista, najbliższa przyszłość. Nie wiem, kto z tej grupy przeżyje, kto dostąpi szczęścia opracowania zebranych materiałów. Jedno jest jednak jasne dla nas wszystkich: nasz trud i wysiłek, nasze poświęcenie i życie w ustawicznym strachu nie były daremne. Zadaliśmy wrogowi cios.[...] Zdemaskowaliśmy jego szatański plan zgładzenia w tajemnicy Żydów polskich. Przekreśliliśmy jego rachuby i odsłoniliśmy jego karty. A jeżeli Anglia dotrzyma tylko słowa i wykona swe groźby, tj. zastosuje już obecnie odpowiednie środki, może będziemy ocaleni.

E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, s. 395-397]

Pierwsza akcja likwidacyjna w getcie warszawskim rozpoczęta przez Niemców 22 lipca 1942 r. nie przerwała pracy „Oneg Szabat”, mimo, że większość członków Centrum straciła w tym czasie życie. Podstawowe zadania były nadal realizowane, zbierano dokumenty, przygotowywano opracowania i raporty. Brano także udział w ruchu konspiracyjnym getta. Do początku 1943 r. „Oneg Szabat” prowadził swoją działalność. Ostatecznie wybuch powstania (19.04.1943 r.) położył kres działalności nielicznych już współpracowników Ringelbluma w getcie. Ci, którzy przeżyli powstanie nadal pracowali w konspiracji po „stronie aryjskiej”.

Ringelblum był pomysłodawcą, i współorganizatorem „Oneg Szabat”, też współautorem wielu prac prowadzonych przez ten Centrum, ale sprawami administracyjnymi zajmowały się inne osoby. Przede wszystkim Hersz Wasser (1912-1980), ekonomista, uciekinier z Łodzi, który pełnił funkcję sekretarza, prowadził ewidencję i porządkował gromadzone materiały. Menachem Mendel Kon, przed wojną kupiec, był księgowym Centrum. Eliasz Gutkowski, również uchodźca z Łodzi, nauczyciel, wspomagał w pracach archiwalnych Hersza Wassera. Obok spraw organizacyjnych cała trójka zajmowała się także przygotowywaniem planów badawczych, konspektów, zbieraniem i opracowywaniem dokumentacji. Mieli do pomocy grupę oddanych ludzi, którzy w różny sposób uczestniczyli w pracach Centrum. Do grona najbliższych współpracowników „Oneg Szabat” należały jeszcze następujące osoby: Bluma Wasser, żona Hersza, Szymon Huberband (1909-1942), rabin, Izrael Lichtensztajn (1904-1943), nauczyciel, przed wojną członek redakcji „Literariše Bleter”, Menachem Linder (1911-1942), prawnik, absolwent Uniwersytetu Lwowskiego, przed wojną pracownik naukowy JIWO, Eliezer Lipe Bloch (1889-1944), w okresie międzywojennym dyrektor Keren Kajemet Le Israel w Polsce, Jerzy Winkler (-1942), Nechemiasz Tytelman (-1943), Daniel Fligelman, Mordechaj Szwarcbard (1896-1942), uchodźca z Łodzi, Abraham Lewin (1893-1943), pisarz, pedagog, Perec Opoczyński (1892-1943), pisarz i dziennikarz, Icchak Berensztein (ok. 1900-1942), psycholog, pisarz i publicysta, Stefa Szereszewska, Samuel Winter (1891-1943), handlowiec, znawca folkloru żydowskiego i literatury w języku jidysz i hebrajskim, jeden z twórców i współpracowników JIWO, Rachela Auerbach (-1976), psycholog, Jechiel Górny (1908-1943), Jehoszua Perle (1888-1944), pisarz, przed wojną urzędnik bankowy, Natan Koniński, uchodźca z Kalisza, Samuel Bresław (1920-1942), działacz młodzieżowy, Sz. Szajnkinder, dziennikarz, Salomea Ostrowska i inne osoby. Finansowo i organizacyjnie wspomagał „Oneg Szabat” Icchak Giterman (1889-1943), działacz społeczny, prezes warszawskiego oddziału JIWO i dyrektor American Jewish Joint Distribution Committee (Joint) w Warszawie, w okresie okupacji organizował fundusze na pomoc społeczną zaciągając pożyczki wśród zamożniejszej ludności. Działalność „Oneg Szabat” i poszczególnych jego członków wspomagał również Aleksander Landau (-1943), przemysłowiec, w getcie dyrektor szopu stolarskiego Ostdeutsche Bautischerei-Werkstätten.

[Były dwie kategorie współpracowników „Oneg Szabat”: stali, którzy całkowicie poświęcili się tej pracy, oraz dorywczy, którzy raz jeden opisali swe przeżycia w czasie wojny lub wydarzenia w swym mieście czy miasteczku i na tym kończył się ich związek z „Oneg Szabat”. Wszyscy dobrze rozumieli doniosłość wykonywanej pracy. Rozumieli, jak ważne jest, żeby dla przyszłych pokoleń pozostał ślad po tragedii Żydów polskich. Niektórzy uważali, że nagromadzony materiał powinien być już teraz wykorzystywany do informowania świata o zbrodniach popełnionych na ludności żydowskiej. Niejeden z dorywczych współpracowników tak się wciągnął w tę pracę, że stał się naszym stałym współpracownikiem. Nasi stali współpracownicy, w liczbie kilkudziesięciu, w przytłaczającej większości byli inteligentami wywodzącymi się z ludu. Przeważnie byli to członkowie partii proletariackich. Umyślnie nie przyciągaliśmy do tej pracy zawodowych dziennikarzy, nie chcieliśmy bowiem, aby naszej działalności został nadany jakiś ogólny schemat. Pragnęliśmy, aby wydarzenia w każdym miasteczku, przeżycia każdego Żyda – przecież każdy Żyd w czasie tej wojny jest odrębnym, indywidualnym światem – zostały oddane w jak najprostszy sposób, jak najwierniej. Każde zbędne słowo, każde literackie koloryzowanie lub upiększanie raziło, wywołując zgrzyt i niesmak. Życie Żydów podczas tej wojny jest tak tragiczne, że nie wymaga zbędnych słów.

E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, s. 476]

Opisując współpracowników „Oneg Szabat” nie można pominąć ich wizerunku ideowego. Sam Ringelblum i jego najbliższe otoczenie było od okresu przedwojennego związane z Poalej Syjon Lewicą (Hersz Wasser, Nechemiasz Tytelman, Izrael Lichtensztajn, Jechiel Górny, Mordechaj Szwarcbard i inni). W „Oneg Szabat” nie brakowało też sympatyków i działaczy innych partii syjonistycznych: Poalej Syjon Prawicy (Eliasz Gutkowski) i Ogólnych Syjonistów (Abraham Lewin). Dominacja ugrupowań syjonistycznych w zespole „Oneg Szabat” nie było czymś wyjątkowym, gdyż partie te, a szczególnie lewicowy odłam zajął w życiu społecznym i organizacyjnym getta warszawskiego ważna pozycję, szczególnie w szeregach ŻSS. Z faktem tym wiąże się również przywiązanie grupy Ringelbluma do języka jidysz, w którym spisano blisko połowę dokumentów zebranych w Archiwum Getta. „Oneg Szabat” był otwarty także na inne środowiska społeczne i postawy ideowe reprezentowane przez ludność getta warszawskiego, np. wyjątkową pozycję w grupie Ringelbluma zajął Szymon Huberband, rabin, działacz ortodoksyjnej partii Agudas Izrael czy Menachem Mendel Kon, sympatyk syjonizmu, jednocześnie przedstawiciel przedwojennej zamożnej burżuazji.

[Przez długie miesiące siedzieli przy jednym stole: pobożny rabin Huberband obok lewicowego poalesyjonisty – Hersza Wassera i ogólnego syjonisty – Abrahama Lewina. Mimo to współpraca była harmonijna.

E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego, s. 494]

Wielu działaczy „Oneg Szabat” było przed wojną związanych z Żydowskim Instytutem Naukowym w Wilnie (JIWO), placówki powołanej w 1925 r. do kształcenia młodych naukowców w dziedzinie języka żydowskiego, literatury, historii, ekonomii, folkloru, etnografii itd. Placówka ta skupiła liczną grupę intelektualistów reprezentujących różne dziedziny humanistyki. Pod jej auspicjami prowadzono badania naukowe, gromadzono zbiory biblioteczne i archiwalne, wydawano publikacje. Z kręgu „Oneg Szabat” z JIWO współpracowali: Emanuel Ringelblum, Icchak Giterman, Menachem Linder, Samuel Winter i inni.

Daty śmierci członków „Oneg Szabat” przypominają nam, że tylko nieliczni z tej grupy doczekali końca wojny. Emanuel Ringelblum uniknął deportacji w 1942 r., a w końcu lutego 1943 r. opuścił getto razem z żoną i synem, ale w przededniu powstania wrócił sam do getta. W czasie powstania złapany przez Niemców trafił do obozu w Trawnikach, z którego dzięki pomocy organizacji konspiracyjnych żydowskich i polskich został wyciągnięty. Po powrocie do Warszawy ukrywał się razem z rodziną w schronie przy ul. Grójeckiej 84. Tu powstały dwie jego prace, pierwsza zaginiona o obozie w Trawnikach, a druga o Stosunkach polsko-żydowskich w czasie drugiej wojny światowej. Również kontynuował pisanie Kroniki i utrzymywał kontakty z ruchem konspiracyjnym. Dnia 7 marca 1944 r. na posesję przy ul. Grójeckiej 84 wkroczyli Niemcy i aresztowali wszystkich mieszkańców schronu (ponad 30 osób) i właścicieli domu rodzinę Marczaków oraz Mieczysława Wolskiego, który im pomagał. Po przewiezieniu na Pawiak zostali wszyscy później rozstrzelani w ruinach getta. Z grona najbliższych współpracowników Ringelbluma przeżyli wojnę Hersz Wasser z żoną Blumą, Rachela Auerbach i Stefa Szereszewska.

 

Przeglądając materiały Archiwum Ringelbluma poznajemy kolejne etapy zagłady Żydów polskich. Twórcy tej kolekcji nie od razu mieli pełną świadomość w jakim kierunku będzie zmierzać postępowanie okupanta w stosunku do ludności żydowskiej, ale bieżąca sytuacja bardzo silnie oddziaływała na kierunek prac dokumentacyjnych Centrum i charakter zbieranych materiałów. Trzeba jednak pamiętać, że bogactwo źródeł i poruszanych w nich problemów uniemożliwia postawienie ostrych granic między poszczególnymi grupami dokumentów, ich rodzajem, tematyką i porządkiem chronologicznym. Punktem wyjścia zainteresowań grupy Ringelbluma był oczywiście wybuch wojny 1939 r., przebieg kampanii wrześniowej. Już pierwsze dni wojny pokazały, że ludność żydowska była przez wkraczających Niemców gorzej traktowana od pozostałych obywateli Polski. Różnie też wyglądały w tym czasie relacje polsko-żydowskie. Opisy z września 1939 r. pojawiają się w bardzo wielu dokumentach znajdujących się w Archiwum, ale można wyodrębnić sporą grupę relacji wyłącznie poświęconej tej problematyce. Są to głównie wspomnienia żołnierzy uczestniczących w wojnie, relacje opisujące przebieg walk i organizację obrony. Wreszcie dokumenty o sytuacji Żydów-żołnierzy WP w niemieckich obozach jenieckich.

Najwięcej materiałów zgromadzono pod kątem losów poszczególnych skupisk żydowskich na ziemiach polskich w latach 1939-1943, w tym najobszerniejszy zbiór dotyczy Warszawy i getta warszawskiego. Mniej dokumentów zachowało się dla innych gett i skupisk żydowskich. Z gett pozawarszawskich lepiej udokumentowane zostały: Łódź, Piotrków, Kalisz, Kraków, Lublin, Lwów, Wilno, Radomsko. Dla pozostałych miejscowości przeważnie zachowały się pojedyncze dokumenty, relacje, czy listy.

W materiałach dotyczących getta warszawskiego znajdziemy w różnym wyborze dokumenty urzędowe (akta normatywne, protokóły, sprawozdania, korespondencję): władz i instytucji niemieckich, władz i organizacji żydowskich jawnych (Rada Żydowska, Żydowska Samopomoc Społeczna) i innych instytucji i organizacji jawnych i tajnych. Kwalifikacja materiałów pochodzenia urzędowego wymaga uwagi, gdyż przy skomplikowanej strukturze władz i organizacji funkcjonujących na terenie getta warszawskiego, działalność jawna bardzo często przeplatała się z tajną. Duża część instytucji działających w getcie była formalnie zależna od ŻSS, np. komitety domowe, szkoły, domy dziecka, schroniska dla przesiedleńców, kuchnie itd. Jednocześnie były one niekiedy wykorzystywane do pracy konspiracyjnej, np. Patronat nad żydowską działalnością kulturalną był jawną przybudówką tajnego JIKOR-u (Żydowskiej Organizacji Kulturalnej). Nie zabrało w Archiwum materiałów związanych z działalnością tzw. szopów., zakładów i warsztatów działających pod zarządem firm niemieckich na terenie getta i zatrudniających Żydów, czy słynnej „trzynastki” agentury niemieckiej w getcie, noszącej nazwę Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją. Nazwa pochodziła od siedziby Urzędu przy ul. Leszno 13. Wśród dokumentów wytworzonych przez różne instytucje i organizacje znajdziemy obwieszczenia władz niemieckich i Rady Żydowskiej, korespondencję urzędową i prywatną przychodzącą do Judenratu warszawskiego, karki żywnościowe, zaproszenia na imprezy kulturalne, druki reklamowe teatrzyków, kawiarni, jadłodajni, bilety tramwajowe, opaski i emblematy noszone przez różne służby w getcie itd.

Dokumentację urzędową uzupełniają liczne dzienniki, kroniki i wspomnienia. Zbiór relacji obejmuje w Archiwum kilkaset pozycji o różnej objętości i bogactwie tematyki. Obok krótkich jednostronnicowych opisów widzimy dzienniki i wspomnienia liczące kilkaset stron. Do tych najobszerniejszych należy Kronika getta warszawskiego pisana przez Emanuela Ringlebluma, czy dziennik Abrahama Lewina, Hersza Wassera, wspomnienia Natana Konińskiego, czy Stanisława Różyckiego. Omawiają one wydarzenia dotyczące nie tylko Warszawy, ale także innych miejscowości leżących na ziemiach polskich i poza ich granicami. Niektóre z relacji są wręcz kronikami okupacyjnymi wybranych skupisk żydowskich. W Archiwum zgromadzono też duży zbiór korespondencji prywatnej, w różny sposób pozyskanej od mieszkańców getta. Listy te zawierają często bardzo ważne informacje na temat sytuacji w gettach prowincjonalnych. Niekiedy informują o dokonanych lub zbliżających się przesiedleniach i akcjach likwidacyjnych. Niektóre z tych listów nigdy nie dotarło do swoich adresatów. W wielu wypadkach możemy podejrzewać, iż zachowane karty pocztowe były ostatnimi, jakie mogli napisać ich nadawcy. Ta korespondencja jest chyba najbardziej wymownym świadectwem tragedii jaka dokonywała się na oczach jej autorów.

Bardzo ważne miejsce w Archiwum zajęły różnego typu opracowania. Można wśród nich wyróżnić plany i konspekty prac przygotowywanych pod kierunkiem współpracowników „Oneg Szabat”. W tej grupie materiałów czytelnik znajdzie też kwestionariusze i ankiety potrzebne do przeprowadzania wywiadów i opracowywania tekstów na różne tematy. M.in. powstał specjalny kwestionariusz do zbierania relacji o sytuacji na terenach wschodnich zajętych w 1939 r. przez Sowietów. Inne ankiety ułożono dla przeprowadzania wywiadów z młodzieżą. Aby zgromadzić interesujące teksty „Oneg Szabat” ogłaszał konkursy literackie. Na drugim miejscu należy umieścić gotowe już prace naukowe, zestawienia, tabele, szkice powstałe w oparciu o wyżej omówione tezy. Bardzo ważnym sektorem prac „Oneg Szabat” od wiosny 1942 r. było przygotowywanie opracowań dotyczących bieżącej sytuacji w różnych skupiskach żydowskich na ziemiach polskich. Te serwisy informacyjne tworzono w oparciu o relacje napływające z prowincji od uciekinierów i przesiedleńców, „obozowiczów”, kurierów organizacji konspiracyjnych oraz z nadchodzącej do getta korespondencji. Miały one formę biuletynów z krótszymi lub dłuższymi tekstami dotyczącymi poszczególnych miejscowości. W zbiorach „Oneg Szabat” zachowało się kilkanaście tego typu biuletynów przygotowywanych w wersji polskiej i żydowskiej (w jidysz). Nieco inny charakter miały opracowywane przez ten sam Centrum raporty zbierające materiały z dłuższego okresu i ogólnie omawiające stopniową zagładę ludności żydowskiej. „Oneg Szabat” przygotował kilka raportów. Pierwszy z nich dotyczył obozu zagłady w Chełmnie, drugi omawiał akcje likwidacyjne w różnych miastach i miasteczkach polskich wiosną 1942 r. Najobszerniejszy powstał w listopadzie 1942 r. i był sprawozdaniem z pierwszej akcji likwidacyjnej w getcie warszawskim (lipiec-wrzesień 1942 r.), podczas której wywieziono i zgładzono w obozie w Treblince ponad 250 tys. ludzi. Biuletyny i raporty były przekazywane prasie konspiracyjnej na terenie getta i poza jego granicami, a także trafiały one do polskich władz podziemnych, m.in. do Delegatury Rządu na Kraj. Raport z listopada 1942 r. został wywieziony przez Jana Karskiego na Zachód.

Już w pierwszy dniach września w miejscowościach zajętych przez Niemców ludność żydowska była zmuszana do różnych prac porządkowych. Od 26 października 1939 r. obowiązywał w Generalnej Guberni przymus pracy dla Żydów od 14 roku życia do 60 (Polaków od 18-60 lat). Do egzekwowania tego przepisu, podobnie jak i innych zostały zmuszone rady żydowskiej. Zatrudniano Żydów do robót przymusowych na terenie ich własnych miast i najbliższych okolic, a także organizowano dla nich specjalne obozy pracy. Wysyłano do nich obok osób zatrzymanych w zwykłych łapankach ulicznych, także ludzi zgłaszających się dobrowolnie do pracy, mając nadzieję na poprawę swojej sytuacji, przede wszystkim uciekając przed głodem. W większości obozach warunki życia i pracy były bardzo ciężkie. Morderczej pracy towarzyszyło niewystarczające, wręcz głodowe wyżywienie, choroby i znęcający się nad więźniami strażnicy. Miały miejsce wypadki śmiertelne, a ciężkie pobicia nie były rzadkością. Wielu „obozowiczów” – tak ich nazywano w getcie warszawskim - po pierwszych dniach pobytu w obozach starało się z nich wydostać wszelkimi metodami. W dokumentach Archiwum problem pracy przymusowej, a szczególnie jej najgorszy wymiar w postaci obozów pracy jest bardzo dobrze udokumentowany licznymi dokumentami Rady Żydowskiej i relacjami więźniów. Chociaż obozy pracy dostarczyły ludności żydowskiej ogromnych cierpień, ale znacznie gorsze rzeczy działy się w innych obozach do jakich wysyłano Żydów. Z relacji uciekinierów i przesiedleńców z północnego Mazowsza Centrum „Oneg Szabat” mógł zebrać wstrząsający materiał na temat obozu przejściowego w Pomiechówku, w którym w lipcu i sierpniu 1941 r. uwięziono i męczono kilkaset osób z okolicznych miasteczek: Nowego Dworu, Płońska, Sierpca, Żuromina itd. Metody zastosowane wobec więźniów fortu w Pomiechówku były straszne: głodzono, nie dawano wody do picia, bito, gwałcono kobiety, wielu więźniów zabito, ale duża część uwięzionych przeżyła i została wyrzucona go GG. Na początku 1942 r. dotarła do „Oneg Szabat” pierwsza relacja o obozie zagłady w Chełmnie. Centrum Ringelbluma nie miał już wątpliwości o znaczeniu tych wiadomości. Na ich podstawie przygotowano kilka dokumentów, w tym także specjalny raport w języku polskim i niemieckim o masowym zabijaniu Żydów w Chełmnie. Można sądzić, iż ten ostatni mógł służyć do rozprowadzenia wśród Niemców. Równie poważnie potraktowano w parę miesięcy później relacje dotyczące obozu zagłady w Treblince. W materiałach „Oneg Szabat” zabrakło osobnych dokumentów o innych obozach zagłady na ziemiach polskich. Występują wyłącznie wzmianki o Bełżcu i Oświęcimiu, ale brak bezpośrednich relacji z okresu, gdy w tych ośrodkach masowo zabijano Żydów.

Centrum „Oneg Szabat” gromadził również w swoim archiwum utwory literackie: prozę i poezję, a także utwory dramatyczne. Były to teksty twórców działających w getcie, ale także odpisy utworów powstałych wcześniej. W Archiwum zachowały się dzieła: Pereca Opoczyńskiego, Władysława Szlengela (1914-1943), Icchaka Kacenelsona (1886-1944), Józefa Kirmana (1896-1943), Kalmana Lisa (1904-1942), Lejba Goldina (1906-1942), Jehudy Feldwurma (zm. 1942), Henryki Łazowerówny (1910-1942) i innych.

W Archiwum przechowywano także prasę i wydawnictwa jawne i konspiracyjne. Szczególnie te drugie dla dziejów getta warszawskiego mają ogromne znaczenie, gdyż bardzo często tylko w tej kolekcji zachowały się niektóre tytuły ukazujące się za murami. Zbiór druków konspiracyjnych getta warszawskiego obejmujący tytułu w jidysz, w języku polskim i hebrajskim był na bieżąco uzupełniany przez tytuły i wydawnictwa polskie sprowadzane ze „strony aryjskiej”. Liczba tytułów i numerów konspiracyjnej prasy polskiej dobrze świadczy o skali kontaktów, jakie mieli współpracownicy Ringelbluma z polskimi organizacjami podziemnymi. W Archiwum nie brakuje też czasopism i druków jawnych, niemieckich i żydowskich.

Do obu części Archiwum Ringelbluma włączono materiały mające charakter spuścizn archiwalnych. Należały one do Racheli Auerbach (Papiery Icyka Mangera), Mojżesza Kaufmana, Menachema Kona (Kohna), Izraela Lichtensztajna i Geli Seksztajn, Emanuela Ringelbluma, Hersza Wassera, Icchaka Gitermana, Eliasza Gutkowskiego, Szymona Huberbanda, Pereca Opoczyńskiego, Henryka Piórnika i Wacława Kączkowskiego, Cwi Pryłuckiego, Chaskiela Wilczyńskiego. Trafiły tu dokumenty osobiste (dyplomy, legitymacje), prace naukowe i inne opracowania, utwory literackie, rysunki (Geli Seksztajn), pamiętniki, korespondencja, druki itd. W większości nie wiadomo, które spuścizny były traktowane, jako depozyty, a które od razu przekazano do kolekcji. Również nie jasne są okoliczności włączenia tych materiałów do zbiorów „Oneg Szabat”. W kilku przypadkach te kolekcje mogły powstawać stopniowo, np. materiały Hersza Wassera, czy Ringelbluma, szczególnie w Ring. I. Zupełnie brak informacji na temat proweniencji materiałów Mojżesza Kaufmana (Ring. I), Henryka Piórnika i Wacława Kączkowskiego oraz Cwi Pryłuckiego (Ring. II). Pełne wyodrębnienie materiałów należących do poszczególnych spuścizn natrafia na różne przeszkody. Szczególnie dotyczy to spuścizn osób należących do ścisłego grona współpracowników Centrum „Oneg Szabat” (np. Hersz Wasser, Eliasz Gutkowski, Rachela Auerbach, Izrael Lichtensztajn). W materiałach tych nastąpiło wymieszanie dokumentacji z okresu wojny, z materiałami przedwojennymi, i nie zawsze mamy pewność, które papiery trafiły do kolekcji w wyniku prowadzonych prac dokumentacyjnych, a które miały charakter prywatnych depozytów. Mamy też do czynienia ze spuściznami zawierającymi materiały osób trzecich (np. materiały Icyka Mangera ze spuścizny Racheli Auerbach). Niektóre spuścizny zostały podzielone między obie części Archiwum.

W Archiwum zachowało się trochę materiałów dotyczących spraw organizacyjnych Centrum „Oneg Szabat”, np. księga kasowa, wykazy współpracowników, spisy zebranych dokumentów itd. Biorąc pod uwagę konspiracyjny charakter Archiwum i tak te papiery wiele mówią o ludziach i celach działalności tej organizacji. Dziś oczywiście nie zaspakajają one naszej ciekawości i nie odpowiadają na wszystkie pytania, które stawiamy przeglądając zbiory „Oneg Szabat”.

Opracowania składane do zbiorów Archiwum były przeważnie były anonimowe. Dotyczyło to także tekstów i odpisów przygotowywanych przez współpracowników Centrum. Była to generalna zasada stosowana ze względów bezpieczeństwa. Sporadycznie używano pseudonimów lub podpisywano się inicjałami, np. Nechemiasz Tytelman niekiedy sygnował swoje rękopisy: „N.R.” lub „N. Rocheles”, od swojego imienia i imienia matki (Rachela). Eliasz Gutkowski raz użył pseudonimu: „A. Ben- Jakub”. Helena Syrkus (?) podpisywała swoje opracowania inicjałami: „H.S.L.”, a Emanuel Ringelblum czasami sygnował swoje notatki imieniem „Fajwel” lub „Fajwisz”. Teksty Kalmana Huberbanda można rozpoznać po opisie: „K.H. Band”. Hersz Wasser porządkując i opisując materiały jeszcze w getcie warszawskim na niektórych dokumentach umieszczał niekiedy pełne nazwisko autora lub kopisty (np. „Berliner”, „Tykociński”, „Lebensold”), znacznie częściej tylko pseudonimy, skróconą formę nazwiska, inicjały lub inne oznaczenia, np. „Bliml” (w j.żyd.), „Kwiatek” (Emanuel Ringelblum), „Rasirn” (w j.żyd. „Ogolony”) (Mordechaj Szwarcbard), „Fligar”, „Flig.” (Daniel Fligelman), „Kampel” (Bernard Kampelmacher), „Kon”, „Kohn” (Aron lub Natan Koniński ?), „I. Ber.” (Icchak Berensztein). Dla tekstów Heleny Syrkus (?), Wasser używał skrótu: „Vel.”, zaś dla Bencjona Chilinowicza tylko liter: „Ch.” Niektórych kryptonimów nie udało się zidentyfikować, np. „Hober”, „Kler”, „Lew”, „Zylber”, „Lomur” (w j.żyd. „Kulawy”), „Tilem”, „Guter”, „Wink” „Goldfarb”, „Iliard”, „Cuczel” (?), „An”.

Wasser unikał także podawania pełnych danych personalnych w sporządzanych przez siebie wykazach zbiorów „Oneg Szabat”. Używał w nich niektórych skróconych form nazwisk, o których była już mowa wyżej, np. „Kampel”, „Fligar”, „Flig”, „Vel”, „Hober”, „Kler”, a również pojawiają się tam inne skróty, np. „Szajner” (Szajnkinder), „Ichiel” (Jechiel Górny), „Mordechaj” (Mordechaj Szwarcbrad). Jeszcze innym sposobem kodowania danych osobowych pojawiającym się w niektórych spisach wykonanych przez Wassera, jest podawanie zamiast nazwiska autora lub kopisty tekstu, nazwy ulicy, gdzie dana osoba mieszkała, np. „Zamenhof” (Szymon Huberband), „Nowolipie” (Abraham Lewin), „Nowolipki” (Eliasz Gutkowski), „Orla” (Szajnkinder), „Wołyńska” (Perec Opoczyński).

Niektórzy współpracownicy „Oneg Szabat” pragnąc zamieścić jakieś informacje o osobach składających relacje, a nie mogąc podać ich podstawowych danych personalnych, umieszczali niekiedy krótką ich charakterystykę. Bardzo często tego typu szczegóły pojawiały się na początku tekstu, przed rozpoczęciem właściwej relacji i dotyczyły głównie wieku, zawodu i pochodzenia autora wspomnień. Takie informacje o relacjonujących lubił podawać Daniel Fligelman.

Zasady o nie ujawnianiu danych osobowych, nie przestrzegano w przypadku oryginalnych dokumentów personalnych, np. akt osobowych i korespondencji. Decyzje związane z utajnianiem danych personalnych mogły zapadać już po powstaniu dokumentu lub w trakcie jego tworzenia, np. osoba spisująca jedną z relacji początkowo wpisała nazwisko autora, później je wykreśliła i w wykonanym następnie odpisie maszynowym tego tekstu ta informacja znika zupełnie. W odpisie relacji Mariana Libermana także nie ma śladu po nazwisku autora, które figurowało w oryginale przekazanym do Archiwum. Podobnie postąpił kopista z relacją Hanny Lewkowicz, usuwając nazwiska różnych działaczy żydowskich, figurujące w oryginalnym tekście wspomnień.

Dodatkowe oznaczenia pojawiające się na dokumentach i pomocach ewidencyjnych „Oneg Szabat” przeważnie nie dostarczają wszystkich danych potrzebnych do ustalenia autorstwa i pełnej identyfikacji tekstów. Dalszym krokiem na tej drodze była szczegółowa analiza charakterów pisma występujących w rękopisach Archiwum konfrontowana z informacjami Hersza Wassera. Doprowadziła ona do wyodrębnienia grup dokumentów, sporządzanych przez konkretne osoby, znane nam z nazwiska i imienia. Dotyczy to prac autorskich, jak również odpisów, które wykonywano w ramach działalności dokumentacyjnej Centrum. Dzięki analizie charakterów pisma można wyodrębnić także grupę anonimowych autorów i kopistów, których zasługi dla Centrum „Oneg Szabat” zostały lepiej poznane. Trudności w ustaleniu autorstwa wynikają także z faktu, że osoby związane z „Oneg Szabat” występują często w materiałach archiwum raz jako autorzy własnych tekstów, a innym razem jako kopiści dokumentów, osoby spisujące relacje osób trzecich. Rozdzielenie funkcji autora i kopisty często jest bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe. Dodatkowym utrudnieniem są czasami wzajemnie wykluczające się informacje dotyczące autorstwa przekazane przez Hersza Wassera i charakteru pisma w jakim został sporządzony dany rękopis. Niektóre dokumenty zachowały się w dwóch różnych odpisach, wykonanych przez różnych kopistów, a rzeczywistym autorem tekstu była osoba trzecia.

Analiza charakterów pisma pozwala zorientować w wielkości grupy stałych współpracowników „Oneg Szabat”, biorących udział przy gromadzeniu i kopiowaniu materiału archiwalnego. Chociaż dysponujemy listami współpracowników Centrum, obecnie możemy też ocenić indywidualny wkład poszczególnych osób, oczywiście tych, które udało nam się zidentyfikować. Największe zasługi w dziele kopiowania różnych dokumentów Archiwum miał Mordechaj Szwarcbard. Jego rękopisy pojawiają się w blisko 170 dokumentach kolekcji. Wykonywał on głównie teksty w jidysz, ale także nieliczne w języku polskim. Kopiował relacje i dokumenty urzędowe, niektóre dokumenty w języku polskim lub niemieckim, zapisywał w alfabecie hebrajskim. Zrobił wiele odpisów z notatek Ringelbluma. Najczęściej pisał ołówkiem kopiowym, robiąc jedną kopię przez kalkę. Jego rękopisy opatrzone zostały w różne litery i znaki indentyfikacyjne, których znaczenie nie jest do końca wyjaśnione. Szwarcbard pochodził z Łodzi i przypisuje mu się autorstwo wielu tekstów dotyczących tego miasta. Dużo rękopisów (ok. 127) zostawił po sobie Emanuel Ringelblum, ale są to wyłącznie jego teksty autorskie (notatki i opracowania), nie zachowały się odpisy obcych tekstów robione jego ręką.

Bardzo zasłużonym kopistą Centrum „Oneg Szabat” był także Eliasz Gutkowski (ok. 100 dokumentów). Pisał on w jidysz i w języku polskim, sporadycznie w języku niemieckim. Spisywał i kopiował cudze teksty, a także zostawił autorskie. Również dużo pracy włożył w sporządzanie odpisów Jechiel Górny. Spisywał i opracowywał relacje, kopiował korespondencję i inne dokumenty. Jest także autorem dzienników, których fragmenty były rozproszone po Ring. I. Zostawił po sobie ponad 70 dokumentów w języku polskim i jidysz.

Żona Hersza Wassera, Bluma zajmowała się w zespole „Oneg Szabat” głównie wykonywaniem odpisów – zachowało się ok. 60 dokumentów spisanych przez nią w jidysz. Nie udało się zidentyfikować jej rękopisów w języku polskim. Hersz Wasser stosunkowo niewiele tekstów skopiował, natomiast zostawił własne dzienniki i liczne notatki (razem ok. 55 dokumentów). Ślady jego bardzo charakterystycznego, pochylonego pisma spotykamy na bardzo wielu materiałach, ponieważ Wasser, jako sekretarz Centrum „Oneg Szabat”, zajmował się ewidencją Archiwum. Jego ręką dokonano dużą część zapisków z informacjami dotyczącymi identyfikacji i wstępnego porządkowania archiwaliów.

Pod względem liczby zachowanych rękopisów podobną pozycję w Archiwum zajęli: Szymon Huberband (ok. 29 dokumentów), Natan Koniński (ok. 27), Daniel Fligelman (ok. 23), Jerzy Winkler (ok. 21), Nechemiasz Tytelman (ok. 19). W tej grupie znajdują się także autorzy i kopiści anonimowi.

Rękopisy Szymona Huberbanda były wielokrotnie rozpoznane przez Hersza Wassera. W Archiwum zachowały się jego dzienniki i wspomnienia, różne opracowania dotyczące bieżącej sytuacji ludności żydowskiej, a także szkice historyczne. Rabin Huberband spisywał też cudze relacje. Mimo, że nie zostawił dużo tekstów, pod względem objętości i zakresu poruszanych problemów, jego spuścizna pisarska zajmuje niezwykle ważne miejsce w zbiorach „Oneg Szabat”. Zachowane rękopisy i maszynopisy prac Huberbanda są wyłącznie w jidysz i hebrajskim.

Aktywnym współpracownikiem „Oneg Szabat” był także Nusen (Natan) Koniński. Przypuszczalnie pochodził z Kalisza i jest autorem obszernych wspomnień dotyczących wydarzeń z pierwszych miesięcy wojny i okupacji 1939 r. Koniński przygotował wiele innych tekstów, z których część sam napisał, a inne były wyłącznie odpisami. Udało się rozpoznać wyłącznie jego teksty pisane w języku polskim i niemieckim, nie wiemy, czy używał jidysz. Z „Oneg Szabat” przypuszczalnie współpracował także Aron Koniński, pedagog, dyrektor internatu na ul. Mylnej 18. Nie wiemy jednak, czy zostały po nim jakieś teksty w Archiwum. Również niejasne jest, dlaczego Hersz Wasser część dokumentów sporządzonych przypuszczalnie przez Natana Konińskiego, przypisał po wojnie Aronowi.

Rękopisy Daniela Fligelmana łatwo można odróżnić od pozostałych – pisane starannym, równym pismem, o charakterystycznym, ozdobnym kroju liter, atramentem. Używał tylko języka polskiego. Notował głównie relacje, uzupełniając je niekiedy krótkimi wstępami i notkami, w których zamieszczał różne objaśnienia, informacje o autorach, własne komentarze. Jednak uwagi redakcyjne przeważnie w sposób wyraźny oddzielał od samej relacji, wprowadzając dla ostatniej cudzysłów. Miał w zwyczaju nadawać spisanym relacjom tytuły od siebie, które podobnie jak ładny język tych tekstów dobrze świadczą o wykształceniu i zainteresowaniach Fligelmana. Oprócz cudzych wspomnień, spisał także własne pt. “Od Aleksandrowa [Kujawskiego] do Warszawy (Aleksandrów-Łowicz)” oraz dziennik. Rękopisy Daniela Fligelmana zachowały się także w drugiej części Archiwum, są to jednak teksty spisane jeszcze przed pierwszą akcją likwidacyjną w getcie warszawskim, i z nie wyjaśnionych przyczyn nie zostały włączone do materiałów Ring. I i zakopanych na początku sierpnia 1942 r.

Jerzy Winkler kopiował głównie dokumenty urzędowe, przede wszystkim akta Rady Żydowskiej, szczególnie korespondencję z władzami niemieckimi. Interesował się także sprawami gospodarczymi. Znamy wyłącznie jego teksty w języku polskim i niemieckim, pisane nie zawsze czytelnym, ale charakterystycznym pismem i atramentem.

Nechemiasz (Nechemia) Tytelman należał do tych nielicznych współpracowników „Oneg Szabat”, którzy często sygnowali swoje prace (zob. wyżej), dzięki czemu jego rękopisy łatwiej można zidentyfikować, niż pozostałych autorów i kopistów. Tytelman pisał w jidysz, atramentem, sporządzał odpisy, a także pracował nad własnymi tekstami. Interesował się, m.in. folklorem i życiem codziennym ulicy getta warszawskiego.

Znacznie mniej tekstów zostawili po sobie: Stanisław Różycki (10), Sz. Szajnkinder (7), Samuel Bresław (Brasław) (?) (7), Salomea Ostrowska (7), Chaskiel Wilczyński (6).

Tylko część autorów i kopistów znanych nam z pierwszej części ARG występuje także w części drugiej. Najwięcej rękopisów zachowało się tu Chaskiela Wilczyńskiego (ok. 27), wśród których dominują teksty jego własnych prac historycznych. Podobną liczbę dokumentów sporządzili: Eliasz Gutkowski (16), Emanuel Ringelblum (14), Hersz Wasser (11), Perec Opoczyński (11), Rachela Auerbach (8).

Jeszcze większe problemy niż rękopisy, stwarzają przy identyfikacji maszynopisy. Poza nielicznymi przypadkami nie udało się ustalić pochodzenia poszczególnych odpisów wykonanych na maszynach do pisania. Do tych wyjątków trzeba zaliczyć te maszynopisy, na które autorzy nanieśli uzupełnienia rękopiśmienne. W ten sposób udało się zakwalifikować część tekstów Bernarda Kampelmachera, czy Szajnkindera. W pierwszej części ARG odpisy maszynowe robiono na kilku maszynach, których charakterystyczne czcionki można rozpoznać, ale nie wiadomo, do kogo należały owe maszyny, ani też nie ustalono, kto wykonywał odpisy. Możliwe, że liczne odpisy maszynowe korespondencji RŻ w Warszawie były dziełem Gustawy Jareckiej, która współpracowała z „Oneg Szabat”.

„Oneg Szabat” nie tylko chciał zgromadzić bogatą dokumentację archiwalną, ale też porządkował ją i dbał o jej bezpieczeństwo. Stale obawiano się, że już zebrane materiały wpadną w ręce wroga i ulegną zniszczeniu. Aby uniknąć takiej sytuacji, postanowiono z poszczególnych dokumentów wykonywać odpisy i przechowywać poszczególne kopie w różnych miejscach. Wydaje się, że docelowo przewidywano przekazanie kompletów skopiowanych materiałów do różnych zbiorów publicznych w Polsce i na świecie. Podstawą do wykonania odpisu był egzemplarz oryginalny danego dokumentu, lub inny wcześniej wykonany odpis. W przypadku dokumentów urzędowych, jest rzeczą oczywistą, że tylko nieliczne oryginały mogły dotrzeć do zbiorów „Oneg Szabat”. Dokumenty niemieckie i rad żydowskich (poza oficjalnymi drukami) gromadzono głównie w postaci odpisów, m.in. źródłem tych dokumentów była Rada Żydowska w Warszawie, gdzie Centrum Ringelbluma miał zaufanych współpracowników. W kancelarii Rady Żydowskiej w Warszawie pracowała Gustawa Jarecka i Marcel Reich-Ranicki, z inną komórką Rady był związany był Jerzy Winkler – cała trójka dostarczała „Oneg Szabat” odpisy dokumentów. Zmiana sytuacji w getcie po pierwszej akcji likwidacyjnej w 1942 r. spowodowała, że współpracownicy Ringelbluma mieli także możliwość przejęcia niewielkich fragmentów oryginalnej dokumentacji Żydowskiej Samopomocy Społecznej, a nawet akt Rady Żydowskiej. Materiały te weszły do drugiej części Archiwum (Ring. II). Akta urzędowe z prowincji przywozili przesiedleńcy. Bezpośrednio od mieszkańców getta pozyskiwano także w postaci oryginałów lub odpisów materiały pochodzenia prywatnego, np. relacje, opracowania, korespondencję i inne. W przypadku relacji, dużo z nich spisywali sami członkowie „Oneg Szabat”, słuchając opowiadań różnych osób, podczas indywidualnych rozmów-wywiadów, lub też w trakcie ogólnych spotkań Centrum, na które zapraszano osoby, pragnące się podzielić swoimi przeżyciami. Chcąc pozyskać teksty poruszające podobne problemy, a dotyczące różnych skupisk żydowskich wywiady przeprowadzano w oparciu i opracowane wcześniej kwestionariusze. W praktyce zawartość poszczególnych wspomnień nie była do końca zgodna z oczekiwaniami „Oneg Szabat”. Nie wszyscy respondenci potrafili odpowiedzieć na postawione pytania, lub ich odpowiedzi były mało wyczerpujące. Podobna sytuacja była z relacjami i opracowaniami pisanymi bezpośrednio przez autorów. W sumie jednak ogromna liczba zebranych świadectw i bogactwo informacji w nich zawartych niweluje niedociągnięcia niektórych autorów.

[Dziś [sobota, 30.05.1942 r.] pewien adwokat ze Lwowa opowiadał nam – grupie działaczy społecznych – w ciągu przeszło dwóch godzin fragmenty gehenny Lwowa i całej wschodniej Galicji. Opowiedział nam rzeczy tak potworne w swej makabrze, że słowa nie zdołają wyrazić tego co się tam wydarzyło. W jednym Lwowie padło około 30.000 męczenników. Masowe mordy odbyły się w trzech kolejnych, głównych etapach. Bezpośrednio po wkroczeniu Niemców do Lwowa miała miejsce ogromna „łapanka”, wymordowano wówczas tysiące, tysiące Żydów w więzieniach. Drugi, główny etap nastąpił później, podczas przeprowadzki do getta, przy smutnie osławionym "moście śmierci”. A ostatnio w marcu, podczas wielkiego wysiedlenia ze Lwowa, w toku którego zginęło do 10.000 Żydów. [....] Szczegóły o tych wydarzeniach są tak potworne, że nie sposób ich wtłoczyć do notatek dziennika. Należy o tym wszystkim opowiedzieć dokładnie i szczegółowo. Mam nadzieję i wierzę, że to nastąpi i wstrząśnie kiedyś sumieniem świata oraz przyczyni się do tego, ze bestia, która gnębi wszystkie narody Europy, zostanie raz na zawsze okiełzana i unieszkodliwiona.[...] Kiedy kolega G. [Eliasz Gutkowski] dziękował adwokatowi po skończeniu jego smutnego sprawozdania, on i wielu z nas miało łzy w oczach. Zaliczę te dwie godziny do najtragiczniejszych godzin mego życia.[...] A. Lewin, Dziennik z getta warszawskiego, BŻIH, nr 19-20/1956, s. 196-197]

Po kilku tygodniach od rozpoczęcia pierwszej akcji likwidacyjnej do getta zaczęli wracać pojedynczy uciekinierzy z Treblinki, którzy ostatecznie potwierdzili obawy, co do losów Żydów wywożonych z Warszawy. Członkowie „Oneg Szabat” mieli możliwość spisania kilka relacji dotyczących tego obozu zagłady. Niektóre z nich zachowały się w zbiorach Archiwum, m.in. relacja Nowodworskiego.

[Dziś [piątek 28.08.1942 r.] odbyliśmy długą rozmowę z Dawidem Nowodworskim, który wrócił z Treblinki. Dokładnie opowiedział nam o wszystkich cierpieniach, jakie przeżył od momentu kiedy go złapano aż do ucieczki z miejsca kaźni i powrotu do Warszawy. Jego słowa jeszcze raz potwierdzają to, o czym wiemy i ponad wszelką wątpliwość stwierdzają, że ludzie ze wszystkich transportów zostali zgładzeni i nikt z nich nie mógł ocaleć. A więc zarówno ci, których złapali, jak i ci, którzy stawili się dobrowolnie. Taka jest naga prawda. Straszna. I pomyśleć, że w ostatnich tygodniach zgładzili co najmniej 300 000 Żydów z Warszawy, radomia, Siedlec i wielu, wielu innych miast. Na podstawie jego opowiadania napisaliśmy zeznanie, które jest tak straszne i wstrząsające, że nie sposób wprost wyrazić tego ludzkim językiem.[...]

 


Copyright © tekst i zdjęcia  Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN [jeżeli nie zaznaczono inaczej]
www.holocaustresearch.pl