Menu
Aktualności20. numer rocznika 'Zagłada Żydów. Studia i Materiały' Premiera i dyskusja o książce OTO WIDAĆ I OTO SŁYCHAĆ Replika Michała Kowalskiego na artykuł Jana Grabowskiego i Katarzyny Markusz NAGRODY POLIN 2024 ZAPOWIEDŹ WYDAWNICZA - Oto widać i oto słychać
subskrybuj
NEWSLETTER |
Zagłada Żydów.
PAMIĘTNIK
Zagłada Żydów.
NIE WIEMY CO PRZYNIESIE NAM KOLEJNA GODZINA ...
Zagłada Żydów.
Aryjskiego Żyda wspomnienia, łzy i myśli Sewek Okonowski, oprac. Marta Janczewska
PISZĄCY TE SŁOWA JEST PRACOWNIKIEM
CZYTAJĄC GAZETĘ NIEMIECKĄ ...
Zagłada Żydów.
Zagłada Żydów.
ŻADNA BLAGA, ŻADNE KŁAMSTWO ...
Zagłada Żydów.
TYLEŚMY JUŻ PRZESZLI ...
WŚRÓD ZATRUTYCH NOŻY ...
PO WOJNIE, Z POMOCĄ BOŻĄ, JUŻ NIEBAWEM ...
Zagłada Żydów.
SNY CHOCIAŻ MAMY WSPANIAŁE ...
Zagłada Żydów.
Mietek Pachter
Zagłada Żydów.
OCALONY Z ZAGŁADY
ZAGŁADA ŻYDÓW. STUDIA I MATERIAŁY
... TĘSKNOTA NACHODZI NAS JAK CIĘŻKA CHOROBA ...
Raul Hilberg
Monika Polit
Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum
Zagłada Żydów.
Jan Grabowski
Stanisław Gombiński (Jan Mawult)
Holocaust Studies and Materials
Żydów łamiących prawo należy karać śmiercią!
Zagłada Żydów.
Wybór źródeł do nauczania o zagładzie Żydów
W Imię Boże!
Zagłada Żydów.
Żydzi w powstańczej Warszawie
Reportaże z warszawskiego getta
Notatnik
Holocaust
Źródła do badań nad zagładą Żydów na okupowanych ziemiach polskich
Zagłada Żydów. Studia i Materiały
Prowincja noc.
Utajone miasto.
Sprawcy, Ofiary, Świadkowie.
Zagłada Żydów. Studia i Materiały
"Jestem Żydem, chcę wejść!".
Zagłada Żydów. Studia i Materiały
'Ja tego Żyda znam!'
'Szanowny panie Gistapo!'
aaa
Centrum Badań nad Zagładą Żydów
ul. Nowy Świat 72, 00-330 Warszawa; Palac Staszica pok. 120 e-mail: centrum@holocaustresearch.pl DALEJ JEST NOC - »Nieudana 'KOREKTA OBRAZU«NIEUDANA 'KOREKTA OBRAZU' Nakładem Instytutu Pamięci Narodowej, a także w czasopismach „Glaukopis” oraz „Zeszyty Historyczne WiN-u” ukazały się liczne teksty przygotowane przez pracowników i współpracowników IPN, a zapowiadane jako recenzje wydanej w ubiegłym roku książki Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski. Najobszerniejszą z nich stanowi opublikowana jako dodatek do „Biuletynu IPN”, stanowiąca zapowiedź przygotowywanego przez IPN pisma „Polish-Jewish Studies”, broszura autorstwa dr. Tomasza Domańskiego pt.Korekta obrazu? Refleksje źródłoznawcze wokół książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”. Zdaniem autorów i redaktorów tomów Dalej jest noc sposób, w jaki dr Domański prezentuje czytelnikowi swoje wnioski, a także używana przezeń metoda wymagają naszej stanowczej reakcji i szczegółowego odniesienia się do jego krytycznych uwag. Zgodnie z tradycjami akademickimi komplet odpowiedzi prześlemy na adres Instytutu Pamięci Narodowej do wiadomości redakcji „Biuletynu IPN” oraz nieistniejącego jeszcze pisma „Polish-Jewish Studies”. Mamy nadzieję, że redakcje tych periodyków, kierując się ogólnie przyjętym w świecie naukowym obyczajem, opublikują głosy autorów. Ponieważ jednak cykl wydawniczy trwa długo, zaś publikacja, której autorem jest dr Tomasz Domański jest szeroko dystrybuowana (także w sieci Internet) niniejszym rozpoczynamy publikację online odpowiedzi autorów poszczególnych tekstów.
Jan Grabowski University of Ottawa/Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN Dalej jest noc to dwutomowe studium poświęcone losowi Żydów w dziewięciu powiatach okupowanej Polski, owoc wieloletnich prac zespołu badaczy. Nasze studia dotyczą między innymi losów żydowskich, niemieckiej polityki terroru, akcji i reakcji polskiego społeczeństwa oraz nastawienia organizacji podziemnych wobec dokonującej się na oczach wszystkich Zagłady. Książka spotkała się z ogromnym zainteresowaniem czytelników, stała się zaczynem wielu dyskusji oraz doczekała się pewnej liczby – zazwyczaj pozytywnych – recenzji. Ostatnio do dyskusji włączyło się państwo polskie w postaci IPN, wprowadzając w obieg publiczny kilka recenzji napisanych przez pracowników instytutu. Najobszerniejszą – i jedyną, do której się odniosę – jest praca dr. Tomasza Domańskiego, pracownika kieleckiej delegatury IPN. Ogłosił on drukiem ponad 70-stronicową broszurę poświęconą książce, której jestem współredaktorem i współautorem. Raport dr. Domańskiego jest przede wszystkim świadectwem odwagi autora, który – mając raczej skromny dorobek w badaniach nad historią Holokaustu, gotów jest wypowiadać niezwykle surowe sądy pod adresem ludzi zajmujących się tą tematyką od wielu lat. Rzecz istotna, recenzja, do której się odnoszę, raz po raz powołuje się na niepublikowane maszynopisy autorstwa innych pracowników IPN, takie jak maszynopis Tomasza Roguskiego (pracownika warszawskiego oddziału IPN) poświęcony powiatowi węgrowskiemu, maszynopis Katarzyny Pawlak-Weiss (zastępcy dyrektora oddziału IPN we Wrocławiu) i Krzysztofa Kupcia (też z wrocławskiego IPN) na temat powiatu złoczowskiego, maszynopis Dawida Golika (z krakowskiego oddziału IPN) o powiecie nowotarskim; wreszcie maszynopis Sebastiana Piątkowskiego (pracownika delegatury IPN w Radomiu) dotyczący powiatu łukowskiego. Mamy więc do czynienia nie tyle z recenzją badacza, ile ze zbiorowym wysiłkiem urzędników oddelegowanych przez przełożonych do zadania specjalnego, polegającego – co mam zamiar wykazać – na próbie podważenia reputacji niezależnych badaczy, a nie na intelektualnej polemice. Wśród wielu innych źródeł informacji, na które powołuje się dr Domański, można też natrafić na prace niejakiego Marka Paula. Problem w tym – o czym wie każdy badacz obeznany z historiografią Holokaustu – że Mark Paul nie istnieje. Jest to pseudonim autora (lub autorów) broszur wypełnionych antysemickimi kliszami i stereotypami, które od lat są dostępne w internecie. Niestety, dr Domański najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że powoływanie się na antysemickie broszury w recenzji naukowej pracy poświęconej historii Zagłady nie wystawia ani jemu, ani zatrudniającej go instytucji najlepszego świadectwa. Ale przejdźmy do rzeczy. Raport dr. Domańskiego dzieli się na dwie części: zarzuty ogólne i zarzuty szczegółowe. Na początek skupię się na zarzutach ogólnych, dotyczących całej książki oraz Wstępu (pióra mojego oraz prof. Barbary Engelking). W dalszej kolejności odniosę się do niektórych zarzutów bardziej szczegółowych, które pracownik IPN skierował pod adresem rozdziału mego autorstwa ... czytaj całość odpowiedzi | pobierz w formacie PDF Dagmara Swałtek-Niewińska
Obszerna recenzja Tomasza Domańskiego książki Dalej jest noc na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie napisanej fachowo. Niestety, pod względem merytorycznym wnosi zaskakująco niewiele. Dokładniejsza lektura tekstu pokazuje, że recenzent przeczytał książkę nieuważnie i wybiórczo. Odniosę się do najcięższych zarzutów autora recenzji dotyczących mojego rozdziału poświęconego powiatowi bocheńskiemu. Pierwsza i zasadnicza kwestia dotyczy wyboru badanego terenu. Tomaszowi Domańskiemu nie podoba się, że część autorów wskazała jako teren badawczy obszar powiatu przedwojennego, a część wojennego. Pisze o tym w sensacyjnym tonie, jakby było to znaczące odkrycie i dowód manipulacji. Badany przeze mnie obszar przedwojennego powiatu bocheńskiego stanowił w czasie okupacji część Kreishauptmannschaft Krakau-Land. Decyzję o takim wyborze terenu badawczego podjęłam z konkretnych powodów. Kreishauptmannschaft bezpośrednio sąsiadował ze stolicą Generalnego Gubernatorstwa. Miejscowości takie jak Wieliczka, znajdujące się kilka kilometrów od Krakowa, charakteryzowały się innymi stosunkami społecznymi niż bardziej odległe od dużego miasta obszary wchodzące w skład przedwojennego powiatu bocheńskiego. Po wysiedleniu Żydów z Krakowa, które odbywało się okresie od lata 1940 do wiosny 1941 r., większość żydowskich mieszkańców podkrakowskich miejscowości stanowili uchodźcy ze stolicy GG. Ich strategie przetrwania były w znacznym stopniu związane z Krakowem. Duże miasto dawało inne możliwości ratunku, toteż badanie całego kreisu w znacznym stopniu sprowadziłoby się do analizowania losów Żydów na terenie samego Krakowa. Tego chciałam uniknąć, ponieważ założeniem projektu było badanie mniejszych ośrodków, umownie rozumianej prowincji. Z powodu tych uwarunkowań, wpływających na strategie przetrwania na terenie dawnego powiatu bocheńskiego i przedwojennego powiatu krakowskiego, zdecydowałam się omówić w książce tylko pierwszy z nich. Dodatkowym argumentem była pewna odrębność administracyjna tego obszaru. Obszar przedwojennego powiatu był objęty administracją pełnomocnika (Landkommissar) z siedzibą w Bochni, który podlegał władzy starosty powiatowego (Kreishauptmmann) i częściowo zajmował się z jego ramienia nadzorem nad sprawami żydowskimi. Powiaty wybrane przez członków zespołu badawczego różniły się bardzo wieloma cechami, z których niektóre są oczywiste na pierwszy rzut oka (wielkość, gęstość zaludnienia, warunki geograficzne czy skład etniczny przed wojną). Odmienność części obszarów uwidoczniła się dopiero w toku badań. Na przykład jedną z charakterystycznych cech Bochni jako miasta okazały się wyjątkowe nawet jak na warunki okupacyjne zachłanność i skorumpowanie miejscowego szefa policji niemieckiej Wilhelma Schömburga, który w zamian za łapówki był skłonny legalizować fałszywe dokumenty i do pewnego momentu przymykać oko na pewne przypadki łamania okupacyjnego prawa. W powiązaniu z innymi cechami badanego obszaru przyczyniło się to do napływu Żydów na te tereny. Powstało wręcz przekonanie, wyrażone później w wielu relacjach, że Bochnia była miejscem bezpieczniejszym dla Żydów niż inne obszary. Stała się nawet centrum organizacyjnym ucieczek przez Podhale, Sądecczyznę, Słowację na Węgry latem 1943 r. Uważam, że wybór terenu przedwojennego powiatu bocheńskiego był słuszny i pozwolił pokazać różne typy strategii przetrwania Żydów wynikające z lokalnych uwarunkowań ... Dariusz Libionka
Zanim przejdę do odpowiedzi na zarzuty sformułowane przez dr. Tomasza Domańskiego, muszę dokonać krótkiej charakterystyki zawartości mojego tekstu opublikowanego w tomie Dalej jest noc. Jego objętość wynosi 196 stron. Dotyczy eksterminacji Żydów na terenie okupacyjnego powiatu miechowskiego (Kreis Miechów) w dystrykcie krakowskim, jednego z największych powiatów w Generalnym Gubernatorstwie. Już z tego faktu wynika, że praca badawcza wymagała poważnego wysiłku. Wstęp zawiera omówienie literatury, charakterystykę osadnictwa żydowskiego na tym terenie, w tym relacji polsko-żydowskich, wreszcie sytuacji w okresie międzywojennym. Część okupacyjna rozpoczyna się od charakterystyki lokalnych władz niemieckich i sił policyjnych, po czym następuje opis sytuacji Żydów, ze szczególnym uwzględnieniem polityki okupanta wobec społeczności żydowskiej, jej liczebności w poszczególnych ośrodkach, przesiedleń w obrębie i poza teren powiatu, prób tworzenia gett, pracy przymusowej. Osobna część dotyczy przebiegu tzw. akcji likwidacyjnych (pierwszych wysiedleń, koncentracji i kolejnych etapów wysiedleń do obozu zagłady w Bełżcu). Drobiazgowo omawiam mechanizm zagłady, niemieckich sprawców, zarówno na poziomie lokalnym, jak i dystryktowym (działania przeciwko miechowskim Żydom są częścią akcji „Reinhardt” – pod tym kryptonimem kryje się eksterminacja Żydów w Generalnym Gubernatorstwie). Starałem się dokładnie opisać przebieg akcji likwidacyjnych w każdej z kilkunastu największych miejscowości. Piszę w tym kontekście również o działaniach podejmowanych przez wprzęgnięte w mechanizm zagłady formacje złożone z Polaków: podległych żandarmerii policjantów granatowych oraz junaków ze Służby Budowlanej (Baudienst). Udział ten, co należy od razu powiedzieć, był z uwagi na lokalne uwarunkowania znaczny. Staram się dokonać szacunków liczby Żydów wywiezionych do obozów zagłady, zamordowanych na miejscu, wywiezionych do obozów pracy w dystrykcie krakowskim i poza jego granice, a także oszacować liczbę osób podejmujących próbę ucieczki zarówno na terenie Kreis Miechów, jak i na innych terenach GG i rejencji katowickiej. W każdym przypadku wskazuję na trudności związane z badaniem i opisywaniem tych zagadnień, zwłaszcza gdy chodzi o szacunki i wyliczenia ... Anna Zapalec
W książce Dalej jest noc przygotowałam rozdział o losach Żydów w powiecie złoczowskim. Zależało nam, aby w kręgu analiz znalazł się również jeden ze wschodnich przedwojennych powiatów Polski, który podczas okupacji niemieckiej należał do dystryktu Galicja (niem. Distrikt Galizien), stanowiącego od sierpnia 1941 r. część Generalnego Gubernatorstwa. Teren mający wielonarodowościowy charakter, zróżnicowany społecznie, gospodarczo oraz religijnie i już przed wojną wykazujący różnorodne problemy na tle narodowościowym. Koncepcja wypracowana przez zespół badawczy zakładała uwzględnienie spojrzenia na te relacje jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej, gdyż perspektywa międzywojnia wydawała się bardzo istotna w kontekście późniejszych wydarzeń podczas działań wojennych i okupacji. Chodziło także o sprawdzenie, jak w praktyce funkcjonował niemiecki system okupacyjny na kilku wybranych obszarach. Recenzent powinien rozumieć, że założenia badawcze zawsze są autonomicznym prawem każdego badacza czy zespołu badawczego. Powiat złoczowski w jego przedwojennych granicach spełniał wstępne kryteria wyboru obszaru do badań. Oprócz Polaków i Ukraińców, którzy narodowościowo stanowili grupy najliczniejsze, zamieszkiwali tam także Żydzi w średniej wielkości skupiskach w miastach oraz w dużo mniejszych na wsiach. Na tle całego województwa tarnopolskiego, do którego należał, był jednym z większych pod względem liczby ludności, w tym ludności żydowskiej. Miał charakter prowincjonalny, stanowił narodowościową mozaikę, z przewagą ludności wiejskiej (o bardzo dużym odsetku ludności ukraińskiej), bez większego ośrodka miejskiego, natomiast z niewielką liczbą miast i miasteczek. W czasie okupacji niemieckiej wyróżnikiem stało się tam otwarte getto. Była to zasadnicza przesłanka wyboru – interesujący lokalny mikroświat jako pewna próba badawcza, swoiste mikrostudium relacji społecznych w okresie okupacji. Recenzent nie dostrzegł żadnej z tych cech, a w konsekwencji wysunął nieuprawniony zarzut, że proponowane w książce tereny badawcze są „dowolnie wybieranym przez poszczególne osoby obszarem badań – bez zasady jednolitości i rzeczowości” (s. 5). Analiza recenzji skłania mnie do refleksji, że recenzent o moim obszarze badań wie niewiele, a źródeł po prostu nie zna i dlatego nie znalazł żadnego argumentu uzasadniającego taki wybór. Domański uważa, że „w opracowaniu, wbrew nazwom «powiatów» stosowanym w tytułach poszczególnych części, panuje zupełna dowolność, skrywana jedynie pod pozorami jednolitej terminologii”, oraz że „należałoby rzetelnie czytelnika poinformować” o takiej sytuacji (ibidem). Ten zarzut należy uznać za zupełnie bezpodstawny, gdyż redaktorzy książki zaznaczyli już we Wstępie, że podstawą badawczą poszczególnych studiów nie zawsze był teren Kreishauptmannschaft, czyli powiatu niemieckiego (Dalej jest noc, t. 1, s. 14), a autorzy zrobili to także w rozdziałach i poprzez zamieszczenie map badanych terenów. Określenie pola badawczego jest prawem każdego historyka i stanowi o wolności badań naukowych, o czym recenzent, zdaje się, zapomniał ... Alina Skibińska
W mojej odpowiedzi na recenzję dr. Tomasza Domańskiego odniosę się od nielicznych zarzutów pod moim adresem oraz do niektórych uwag recenzenta natury ogólnej, skierowanych, jak przypuszczam, do wszystkich autorów publikacji zbiorowej pt. Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski. Recenzent, odnosząc się do fragmentów dotyczących akcji deportacyjnych w poszczególnych opracowaniach i ich objętości w przeliczeniu na liczbę stron, pisze: „Nie odmawiając autorom prawa do samodzielnego wyboru sposobu narracji, wydaje się, że obowiązkiem historyka jest szczególna dbałość o to, aby jego szczegółowe wywody były tak przedstawione, aby niwelować, a nie powiększać zaburzenie percepcji całościowego obrazu Holokaustu” (s. 22). Zarzuca nam (nie wiadomo, czy wszystkim, czy tylko niektórym autorom) odmienne rozkładanie akcentów i zróżnicowaną objętość tekstów. Każdy z autorów biorących udział w projekcie służącym zbadaniu przede wszystkim losów Żydów w trakcie tzw. akcji deportacyjnych (nazywanych też przez Niemców likwidacyjnymi) i po ich zakończeniu miał wolną rękę przy konstruowaniu tekstu i decydował sam, ile miejsca poświęci poszczególnym zagadnieniom, by jak najlepiej odtworzyć okupacyjną rzeczywistość i oddać specyfikę danego terenu. Na niektórych badanych obszarach przebieg akcji był bardzo skomplikowany i długotrwały (np. w powiecie miechowskim), na innych akcję na całym terenie przeprowadzono tylko jedną i wszędzie tego samego dnia (w powiecie bielskim), i to siłą rzeczy wymusiło krótszą lub dłuższą narrację. W moim tekście dotyczącym Kreishauptmannschaft Biłgoraj, liczącym 185 stron, o akcjach deportacyjnych traktuje rozdział pt. „1942 – Zagłada”, mający 41 stron i składający się z trzech podrozdziałów: „Przebieg tzw. akcji likwidacyjnych”; „Geografia Zagłady” i „Liczba ofiar”. Zarówno całe teksty pozostałych autorów, jak i zawarte w nich rozdziały o akcjach mają różną objętość – i co z tego? Recenzent tworzy po prostu sztuczny zarzut, sugerując, że autorzy w ten sposób „powiększają zaburzenia percepcji całościowego obrazu Holokaustu”. Podkreślam więc, że przedstawienie całościowego obrazu Holokaustu z pewnością nie było naszym celem. Recenzent uznaje ponadto za błąd, że poświęciliśmy relatywnie mniej uwagi okresowi przed 1942 r. i że „zabieg ten może wywoływać u słabiej zorientowanego czytelnika fałszywe spojrzenie na przebieg Holokaustu”. Jest oczywiste, że w książce dotyczącej przede wszystkim okresu 1942–1944/45 najwięcej miejsca zajmuje opis właśnie tych lat ... Tomasz Frydel
Korekta obrazu autorstwa Tomasza Domańskiego, historyka zatrudnionego w kieleckim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej, stanowi pewne novum w annałach recenzji akademickich. Ów tractatus liczy sobie ponad 70 stron druku, a jego deklarowanym w podtytule celem jest „refleksja źródłoznawcza” nad użyciem (lub nadużywaniem) źródeł przez autorów dwutomowego studium Dalej jest noc. Zarzuty najcięższego kalibru miotane są w całym tekście: od manipulowania źródłami archiwalnymi, by wykazać z góry przyjętą tezę, przez bezkrytyczne powielanie tez propagandy nazistowskiej w rekonstrukcji wydarzeń historycznych, po zniekształcanie kontekstu historycznego. Recenzent często powołuje się na standardy nauk i badań historycznych, tym większe zdumienie budzi atak wymierzony jednocześnie we wszystkich dziewięcioro autorów. Od pierwszej strony do ostatniej w tej obszernej recenzji próżno szukać podrozdziałów tematycznych, co jest podstawową zasadą organizującą stosowaną nawet w krótkich recenzjach, natomiast słowo „autorzy” odmieniane przez wszystkie przypadki pada w tekście ponad sto razy. Jak w każdej pracy zbiorowej, jeden z autorów nie może odpowiadać za to, co inny napisał lub czego nie napisał. Nie jest możliwe odniesienie się do wszystkich ogólnych zastrzeżeń rozproszonych po Korekcie obrazu, szczególnie że od jej publikacji upłynęło zaledwie kilka tygodni. Wymagałoby to odrębnej analizy. Dość powiedzieć, że najważniejsze zarzuty nie wytrzymują konfrontacji z zamieszczonym w zrecenzowanej książce rozdziałem mojego autorstwa o okupacyjnym powiecie dębickim – obejmującym trzy polskie powiaty sprzed wojny: dębicki, mielecki i tarnobrzeski – noszącym oficjalną nazwę Kreis Debica. Podkreślam, że już w pierwszym zdaniu rozdziału piszę, że ów termin geograficzny odnosi się do niemieckiej jednostki administracyjnej: „Niniejsze studium dotyczy powiatu dębickiego (Kreis Debica), jednego z 12 powiatów, z których składał się dystrykt krakowski Generalnego Gubernatorstwa” (Dalej jest noc, t. 2, s. 367). Niestety, biorąc pod uwagę, że więcej osób zapozna się z liczącą 72 strony recenzją niż ze 160 stronami mojego rozdziału, wypada podjąć próbę naprawy szkód wyrządzonych przez recenzenta. Ograniczę się do najcięższej krytyki wymierzonej w ten właśnie rozdział, odnosząc się na bieżąco do zastrzeżeń natury bardziej ogólnej ... Karolina Panz
Jako autorka zamieszczonego w Dalej jest noc rozdziału „Powiat nowotarski” długo zastanawiałam się, czy powinnam odnieść się do Korekty obrazu Tomasza Domańskiego, gdyż mam poważne wątpliwości, czy autor wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej broszury przeczytał moje opracowanie. Po raz pierwszy bowiem spotkałam się z sytuacją, w której recenzent, formułując swoje zastrzeżenia do tekstu, posługiwałby się opinią innego recenzenta i nie wykraczał poza zawarte w niej uwagi. Domański, powołując się na maszynopis wtedy jeszcze nieopublikowanej recenzji Dawida Golika (pracownika Oddziału IPN w Krakowie, recenzja ukazała się w lutym w numerze 47 „Zeszytów Historycznych WiN-u” i na ich łamach zamierzam odpowiedzieć Dawidowi Golikowi), zarzucił mi „Metodę stawiania twardych tez a priori bez prezentacji dosłownie żadnych efektów badań źródłowych” (s. 31) i „wyciąganie wniosków na podstawie dwóch relacji” (s. 30). Nie wiem doprawdy, czego efektem, jeśli nie badań źródłowych, miałoby być moje opracowanie – opatrzone 647 przypisami, w których wymieniam wykorzystane przeze mnie materiały z archiwów polskich, niemieckich, izraelskich i amerykańskich? Powyższa uwaga Domańskiego odnosi się do mojego wniosku: „Z dostępnych mi źródeł wyraźnie wynika, że jesienią 1942 r. na obszarze Kreis Neumarkt kluczową rolę w metodycznym wyłapywaniu ofiar w górskich lasach odegrały zorganizowane dwunastoosobowe straże chłopskie i podszywające się pod nie nieformalne bandy, tworzone przez znających się młodych wyrostków” (Dalej jest noc, t. 2, s. 290). Nigdy nie przypuszczałam, że będę zmuszona tłumaczyć recenzentowi, iż termin „dostępne mi źródła” nie jest tożsamy z materiałami, które wykorzystałam jako źródła cytatów w podsumowaniu kilkunastostronicowego opisu losów podhalańskich Żydów ukrywających się na terenie powiatu nowotarskiego w pierwszych tygodniach po akcji „Reinhardt” ... Barbara Engelking
W swoich odpowiedziach na recenzję dr. Tomasza Domańskiego moje koleżanki i koledzy współautorzy książki Dalej jest noc szczegółowo opisali jego metody manipulacji, insynuacji oraz niekompetencję. Nie będę się więc odnosić do tego elaboratu mającego charakter paszkwilu, lecz spojrzę na recenzję dr Domańskiego z innej perspektywy. Starałam się znaleźć w niej jakieś wątki merytoryczne, które udałoby się potraktować jako punkt wyjścia do dyskusji. W zasadzie takie jest – w moim przekonaniu – zadanie recenzenta: omówić książkę, wskazać jej mocne i słabe strony, zaproponować tematy do rozmowy. Z niemałym trudem na 72 stronach tekstu natrafiłam na dwa punkty mogące stanowić podstawę do merytorycznej dyskusji. Pierwszy dotyczy konceptualizacji zagadnienia pomocy i różnicy pomiędzy pomocą a ratowaniem. Chociaż zakres tematyczny obu pojęć jest zbliżony, to w kontekście drugiej wojny światowej – moim zdaniem – oznacza dwie różne postawy Polaków wobec Żydów. Najprościej powiedziałabym, że „ratowanie” jest pojęciem szerszym, gdyż nie każda udzielona pomoc była od razu ratowaniem. „Puka problem moralny” – stwierdził w 1968 r. Szymon Datner, opisując sytuację, w której potrzebujący schronienia Żyd prosi Polaka o pomoc (idem, Las sprawiedliwych. Karta z dziejów ratownictwa Żydów w okupowanej Polsce, Warszawa 1968, s. 27). Odpowiedzi na ten pukający problem moralny były bardzo odmienne i można na nie spojrzeć jako na katalog postaw Polaków wobec Zagłady – od różnych rodzajów pomocy czy ratowania, przez obojętność, aż do denuncjacji lub zabójstwa ... Jean Charles Szurek
Długo pozostawałem niechętny stanowisku, że na atak dr. Domańskiego należy w ogóle odpowiadać. Przede wszystkim z uwagi na ton – mentorski i pogardliwy – jakiego użył on wobec wszystkich autorek i autorów Dalej jest noc. Jego tekst jest usiany stwierdzeniami zdumiewająco obraźliwymi jak na recenzję o ambicjach naukowych. Oto przykładowe okazy wyłowione w trakcie lektury, dotyczące wszystkich autorek i autorów. „Źródła […] o tym mówią – wystarczy z nich rzeczowo, a nie wybiórczo korzystać”, „wbrew zasadom rzetelności naukowej”, „nieznajomość zasad warsztatu naukowego”, „manipulacja źródłami”, „Czy przekazany obraz jest obrazem zmierzającym w stronę naukowego obiektywizmu? Nie jest”. Myślę, że nie należało odpowiadać ze względu na styl niespełniający elementarnych standardów, styl niemający prawa bytu w środowiskach akademickich, następnie zaś z powodu statusu tego co najmniej niezwyczajnego tekstu zajmującego 72 strony, który otwiera nowe czasopismo Instytutu Pamięci Narodowej „Polish-Jewish Studies”. Nie chodzi tu bowiem o klasyczną recenzję, lecz o całościową dyskredytację autorek i autorów pracy, której konkluzje nie są akceptowane przez aktualną dyrekcję IPN, pracodawcę dr. Domańskiego. W jego tekście argumentacja historyczna skrywa intencję polityczną. Jest to zatem przede wszystkim tekst polityczny. Nie po raz pierwszy zresztą badaczki i badacze z Centrum Badań nad Zagładą Żydów są celem ataków ze strony władzy. Nowelizacja ustawy o IPN z 2018 r., kryminalizująca uczonych winnych jakoby za sprawą swoich prac uszczerbku na reputacji narodu polskiego odnosiła się de facto do nich. Nie należy dać się zwieść: dr Domański nie działa sam, reprezentuje zatrudniającą go instytucję, która delegowała go na konferencję w Paryżu (21–22 lutego 2019 r.), podczas której – choć nie był zaproszonym prelegentem – jego tekst we francuskim tłumaczeniu (wcześniej dostępny był przekład na angielski) krążył po sali konferencyjnej oraz w kuluarach. Doktor Domański ma za sobą potężne środki IPN, a więc administracji państwowej ...
|