Spójrzmy prawdzie w oczy
03.01.2011 11:03:21
Pierwszy tegoroczny numer tygodnia Wprost przynosi wywiad z Barbarą Engelking-Boni na temat mającej się ukazać w lutym nakładem Wydawncitwa Znak najnowszej książki Jana Tomasza Grossa pt. Złote żniwa
JAN GROSS W SWOJEJ KSIĄŻCE BYĆ MOŻE PRZESADZA Z UOGÓLNIENIAMI I ZBYT DALEKO IDĄCYMI WNIOSKAMI. Sęk w tym, że w sumie pisze prawdę. Niestety.
Aleksandra Pawlicka: Jan Gross twierdzi w najnowszej książce "Złote żniwa", że na obrzeżach Holocaustu działy się rzeczy równie straszne co w centrum, czyli w gettach i obozach koncentracyjnych. Tyle, że na obrzeżach sprawcami tych strasznych rzeczy byli nie Niemcy, ale Polacy.
Barbra Engelking-Boni: Doprecyzujmy, co znaczą obrzeża. Gross używa skrótowego sformułowania na określenie tego, co historycy nazywają trzecią falą Holocaustu. Pierwsza to było wyniszczanie pracą, głodem w gettach i oozach pracy. Trwała od początku wojny do wiosny 1942 r. Drugi etap to tzw. Akcja Reinhardt - mówimy o historii Zagłądy w Generalnym Gubernatorstwie - wywożenie do obozów agłady i masowa eksterminacja. To rok 1942. I trzeci etap - najdłuższy, od 1942 r. do końca wojny, o któym najmniej jeszcze wiadomo. Polegał na wyszukiwaniu żydowskich niedobitków, któzy uciekli z getta, transportów, obozów, wydoyli się z masowych grobów i szukali ratunku przed śmiercią. Historycy szacują, że byłlo to ok. 10 procent populacji Żydów w Polsce, czyli ok. 250 tys. poszukujących pomocy. Spora masa ludzi mająca nadzieję , że przetrwa sród Polaków.
źródło: Wprost, nr 1/2011; 9 stycznia 2011; s. 16-17